W Archiwum Archidiecezji Warmińskiej, z okazji 130. rocznicy urodzin i 40. rocznicy śmierci Marii Zientary-Malewskiej, odbyło się sympozjum "Dziedzictwo Marii Zientary-Malewskiej - Uczyłam kochać Warmię".
Uczestnicy spotkania mogli wysłuchać czterech prelekcji: „Słowo o Marii Zientarze-Malewskiej” dr. Joanny Daniluk; „Upamiętnienie osób” ks. dr. Pawła Romańskiego; „Zainteresowania regionalne - dzieje miejscowości” ks. prof. Andrzeja Kopiczki; „Poezja Marii Zientary-Malewskiej na łamach »Słowo na Warmii i Mazurach«” ks. Jana Rosłana.
- Bohaterka dzisiejszego spotkania była bardzo związana z Kościołem i nigdy tego nie ukrywała. Uczestniczyła w liturgii, pisała wiersze o treści religijnej, spotykała się z duchownymi i biskupami. Fundowała też stypendia alumnom naszego seminarium duchownego - mówił na wstępie spotkania dyrektor archiwum ks. prof. Andrzej Kopiczko.
Podkreślał, że w diecezjalnym archiwum znajdują się rękopisy, maszynopisy i zdjęcia Marii Zientary-Malewskiej. Przy okazji spotkania, na specjalnie przygotowanej wystawie, można było zobaczyć rękopisy, maszynopisy i zdjęcia Marii Zientary-Malewskiej.
- Myślę, że czymś wyjątkowym są nuty do niektórych wierszy. W moim przekonaniu to jest jedyny zbiór nut, który pozostał po niej - podkreślał ks. Kopiczko. Wskazywał na kolejne przedmioty, choćby teksty poświęcone osobom. - Tu jest niepozornie wyglądający zeszyt, gdzie zanotowane są wspomnienia o ks. Wacławie Osińskim. Tu mamy całą jego biografię. Co ciekawe, czasami do swoich notatek Maria dołączała zdjęcia, co ubogacało jej przekaz - przybliżał ks. Kopiczko.
Podczas sympozjum zaprezentowano najnowszą książkę o Marii Zientarze-Malewskiej „Inne spojrzenie”. Jak zauważała dr Joanna Daniluk, Zientara-Malewska pisała dokładnie o tym, co czuła: wdzięczności, radości, smutku, niepokoju.
- Wszystko z głębi serca, ale rozważnie. Dobór słownictwa jest u niej zawsze wyważony, a stylizacje zastosowała świadomie, nawiązując w wierszach do przyśpiewek ludowych czy słownictwa gwarowego. Nie mogła pisać inaczej. Była skromną kobietą z małej wioski pod Olsztynem, z Brąswałdu. Wszystko, co związane było z tym miejscem, stanowiło dla niej największą wartość, jak rodzina, okolice, kościół, język i wiara - mówiła prelegentka.