W Stoczku Klasztornym, w sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju, odbyło się spotkanie opłatkowe wspólnot różańcowych archidiecezji warmińskiej. - Tą dziesiątką Różańca dotrzeć do jak największej liczby ludzi. To jest miłość! Nie nękać ludzi, że są grzesznikami, a ratować ich swoją modlitwą - podkreślał ks. Leszek Wojcinowicz.
Przybyłych członków wspólnot Żywego Różańca, Nieustającego Różańca i Rycerstwa Niepokalanej przywitał ks. Wojciech Sokołowski MIC, kustosz sanktuarium. Podkreślał, że w Roku Jubileuszowym 2025 bazylika Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Stoczku Klasztornym została wyznaczona na kościół jubileuszowy. - W tej świątyni możemy dzisiaj uzyskać łaskę odpustu zupełnego - przypomniał kustosz.
Stoczek Klasztorny. Spotkanie opłatkowe wspólnot różańcowych
Mszy św. przewodniczył ks. Leszek Wojcinowicz, diecezjalny duszpasterz kół Żywego Różańca i wspólnot Nieustającego Różańca Świętego. Na wstępie Eucharystii dziękował przedstawicielom wspólnot licznych w parafii archidiecezji warmińskiej za obecność. - Gromadzimy się jeszcze w duchu Bożego Narodzenia - mówił. - Cieszmy się, że możemy wrócić do narodzin Jezusa. Z tych narodzin czerpmy jak najwięcej łask. Niech Maryja Królowa Pokoju wyprasza jak najwięcej łask dla wszystkich wspólnot maryjnych - podkreślał duszpasterz.
Ksiądz Wojcinowicz w homilii zwracał szczególną uwagę na łaski, jakie przynosi światu nowo narodzony Jezus. - Niech te narodziny mają nieustanny wpływ na wszystkich czcicieli Najświętszej Maryi Panny - mówił. - Założycielka Żywego Różańca bł. Paulina Jaricot właśnie w okresie Bożego Narodzenia przeżyła swoje narodziny dla Boga. Podobnie św. Teresa z Lisieux w Boże Narodzenie, w kapliczce na wzgórzu przed obliczem Czarnej Madonny składa ślub czystości - przypomniał prezbiter.
Homilię wygłosił ks. Leszek Wojcinowicz. Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Stoczek Klasztorny - homilia ks. Leszek Wojcinowicz- Niech ten czas wpływa i na nasze życie. Jako członkowie zgromadzonych wspólnot maryjnych prośmy, by narodziny Jezusa mobilizowały nas nieustannie do dalszej przemiany, do przyjmowania miłości Bożej odważnym i otwartym sercem - apelował ks. Leszek.
Zimny kościół porównywał do stajenki, gdzie Święta Rodzina również zaznała chłodu nocy. - Ten właśnie chłód do tej pory rozgrzewa miliony serc; tak potężna miłość biła w ich sercach, a Boże Narodzenie rozpaliło serca ludzi na całym świecie. Wiele współczesnych serc potrzebuje tej miłości, a jednocześnie nie znajduje jej - mówił duszpasterz.
Stąd misja osób należących do wspólnot Maryjnych, gdzie codziennie odmawia się Różaniec, by nie szukać, a nieść miłość Bożą światu. Nie czekać na dobroć, a codziennie iść i tę dobroć świadczyć drugiemu człowiekowi, modlić się za niego. - Tą dziesiątką Różańca dotrzeć do jak największej liczby ludzi. To jest miłość! Nie nękać ludzi, że są grzesznikami, a ratować ich swoją modlitwą - podkreślał ks. Leszek.
Wskazywał na św. Maksymiliana Marię Kolbego, który uczy nas właśnie takiej postawy, by ratować najbardziej zagubionych wrogów Kościoła. - To świadectwo na nasze czasy, kiedy chrześcijan przeklinają, wyzywają; kiedy ludzie między sobą to samo czynią, kłócą się, obrażają i poniżają. Tu potrzebna jest modlitwa. Jezus przychodzi właśnie do takiego świata i uczy nas miłości - mówił kaznodzieja.
Otacza nas wiele pogubionych osób. Oni potrzebują żywych świadków miłości Bożej. - Przykład płynie z betlejemskiej szopki, by w nas, czcicielach Najświętszej Maryi Panny było jak najwięcej miłości. Maryja jej uczy, swoim wstawiennictwem może napełnić nas miłością swojego Dzieciątka. Starajmy się czerpać z tego źródła, jakim jest święto Bożego Narodzenia - apelował ks. Leszek.
Księża marianie przygotowali poczęstunek dla uczestników spotkania. Krzysztof Kozłowski /Foto GośćPo Mszy św. uczestnicy przeszli do refektarza, gdzie odbyło się spotkanie opłatkowe. - Matka Boża w Gietrzwałdzie prosiła, abyśmy gorliwie odmawiali Różaniec - wspominała Anna Kiszło z parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego w Bezledach. - Gdy będzie on odmawiany, to wszystko będzie na swoim miejscu. My dążymy do tego, żeby Matka Boża poprzez nasze modlitwy wypraszała nam wszelkie łaski. Tym, którzy cierpią, błądzą, zamykają się na objawioną wiarę. Prosimy, by każdy powrócił na drogę prowadzącą do Boga. Maryja nas w tym prowadzi - mówiła.
Wspomina dzieciństwo, kiedy babcia często powtarzała: „Poprzez Matkę Bożą możemy wszystko wyprosić”. - Modliliśmy się codziennie w domu i ja to kontynuuję w swojej rodzinie, w parafii. Poprzez tę modlitwę stajemy się lepsi i jesteśmy zdolni do niesienia ludziom miłości. Każde „Zdrowaś Maryjo” to kropla miłości skierowana ku Matce Bożej, a Ona nam odpowiada swoją matczyną miłością - podkreślała Anna.
- Co miesiąc z koleżanką rozwozimy tajemniczki do domów. Tak Różaniec trwa - mówiła Krystyna Burda z miejscowości Łomy, która należy do parafii św. Jana Chrzciciela w Jonkowie. - Poprzez dziesiątek Różańca łączymy się, integrujemy, rozwijając naszą miłość i wierzymy, że z Bożą pomocą pokonamy wszystkie nasze słabości i otaczające nas trudności - podkreślała. Zauważała, że ta modlitwa wnosi pokój w serce, harmonizuje codzienność, układa mijający czas. - Pan Bóg nam dopomaga, bo widzimy tego znaki, doświadczamy miłości. Oczywiście mamy problemy i przeszkody, ale oddając się Matce Bożej, zawierzamy Jej każde chwile - wyznała Krystyna.
Podkreślała, że Różaniec to dziedzictwo naszej wiary przekazywanej przez minione pokolenia. Ich świadectwo życia jest dla nas zobowiązaniem, ale też i nadzieją, że ta modlitwa uchroni Polskę przed wrogami, uchroni tych, którzy zawierzą się Niepokalanej. - Dlatego uczymy swoje dzieci i wnuki miłości do Różańca - mówiła.