Mszę św. pod przewodnictwem abp Józefa Górzyńskiego celebrowali liczni kapłani.

Zgromadzonych wiernych przywitał proboszcz ks. Artur Oględzki. Przypominał, że w Niedzielę Wielkanocną papież życzył nam dobrej paschy, a następnego dnia Pan życia i śmierci zabrał go siebie. - W życiu papieża Franciszka pascha już się dokonała. Zgromadzeni na Eucharystii dziękujemy Bogu za życie i posługę dla Kościoła papieża Franciszka, wypraszając dla niego łaskę nieba - mówił proboszcz.

Homilię wygłosił abp Józef Górzyński.

Na zakończenie Mszy św. metropolita warmiński przypominał, że papież Franciszek praktycznie przy każdym spotkaniu z pielgrzymami prosił o modlitwę w swojej intencji. - Winniśmy tę prośbę dziś wypełnić i wesprzeć to jego paschalne przejście ze śmierci do życia naszą modlitwą, która wynika po prostu z chrześcijańskiej powinności - podkreślał abp Górzyński.

Przypominał, że papież był pasterzem, przez którego Bóg zechciał obdarzać łaskami, które są potrzebne Kościołowi i światu. - On, narzędzie w ręku Pana, jak każdy z nas, ale na bardzo szczególnym miejscu. Swoim przykładem głębokiej wiary pociągał nas wszystkich do ufności. W ostatnim roku wezwał nas do nadziei i dał szczególny czas roku jubileuszowego, abyśmy pozyskiwali dla żywych i umarłych łaskę odpustu. Dzisiaj pamiętajmy o nim. Niech dobry Bóg da mu radość nieba, tę radość, o którą zabiegał dla całego Kościoła, aby była udziałem dla każdego, kto pozna Pana i w Panu przechodzi do wieczności - mówił abp Górzyński.

Jednocześnie wypraszał błogosławieństwo dla zebranych wiernych, by potrafili z dziedzictwa pozostawionego przez papieża Franciszka wyciągnąć naukę, która pozwala czynić dobro z pożytkiem dla świata, dla którego mamy być żywymi świadkami wiary. - Niech błogosławieństwo czasu paschalnego przenika nasze życie i pomoże nam zrozumieć dziedzictwo pozostawione przez świętej pamięci papieża Franciszka - podkreślał metropolita warmiński.

- To był taki dobry papież, spokojny, pełen ciepła. Tak go będę pamiętać - mówiła pani Regina. - Dostrzegał ubogich, mówił o opuszczonych. Miał dobre serce - dodała. - Chcę się modlić za zmarłego papieża, dlatego tu jestem - mówił pan Henryk. - Był głową Kościoła, prowadził nas przez ostatnie lata. Tak mogę mu podziękować za jego życie, starania, głoszone słowo - podkreślał.