Po raz czwarty na pątniczy szlak wyruszyła Nidzicka Piesza Pielgrzymka do Gietrzwałdu. Umocnieni sakramentem Eucharystii przemierzyli ulice Nidzicy, by po minięciu granicy miasta zanurzyć się w pięknie wczesnoletniej przyrody.
Pielgrzymkę z Nidzicy do Gietrzwałdu rozpoczęła Eucharystia w kościele św. Wojciecha, której przewodniczył ks. Michał Piotrowski, homilię wygłosił ks. Mateusz Spakowski. Odwołując się do fragmentu Ewangelii (Mt 6, 19-23), kiedy Jezus apelował, by nie gromadzić skarbów tu na ziemi, a gromadzić je w niebie, wskazywał na motywacje, które towarzyszyły pątnikom w decyzji, aby podjąć wysiłek i pójść do Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.
IV Nidzicka Piesza Pielgrzymka do Gietrzwałdu- Może idziecie ze względu na ten skarb, bo przecież: „Gdzie jest twój skarb, tam będzie serce twoje”. Może na drogę powiodły cię intencje, te codzienne trudności i troski, wobec których jesteś bezradny. A może po prostu chcesz odpocząć od codziennych spraw, rodziny, trudnych relacji, przytłaczających myśli, które nie pozwalają poczuć się szczęśliwym - rozważał ks. Spakowski.
Jednak bez względu na motywacje, trud oczyszcza i łatwiej jest odnaleźć prawdziwy skarb, którym jest Jezus Chrystus. Matka Boża nieustannie wskazuje na Niego i wiedzie człowieka po drogach ku pełni wiary, że tylko w Nim mamy odkupienie, tylko w nim jest jedyna nadzieja na zbawienie.
Na pątniczy szlak wyruszyło prawie 150 osób, w tym 48 po raz pierwszy. - W tym roku jesteśmy pielgrzymami nadziei, wszak idziemy do Matki Nadziei. Potrzebujemy wzmocnienia, a gdzie go szukać, jeśli nie u ukochanej Matki - mówił ks. Michał Piotrowski. Po liturgii pielgrzymów pobłogosławił i pożegnał proboszcz ks. Piotr Sroga.
- Idę po raz pierwszy. Potrzebowałam duchowego wsparcia, oczyszczenia. W tym roku kończyłam szkołę podstawową, miałam egzaminy. Miałam dużo nauki, rozwijałam pasje, ale poczułam, że zgubiłam iskierkę Bożą. Tą drogą chciałam ją rozpalić na nowo - wyznała Emilia Szostak. - Myślę, że to się udało. Jestem zmęczona wędrówką, ale duchowo jestem lekka, wzmocniona - podkreśliła Emilia.
- Idziemy już po raz czwarty - mówili Ela i Sylwek Machnowscy. - Cieszy ból nóg, radują osoby, które idą, umacnia modlitwa i śpiew. A kiedy dochodzimy do Gietrzwałdu, łzy same napływają do oczu, że doszliśmy, że możemy być u Mamy - podkreślał Sylwek.
Pątnicy wyruszyli w piątek po Bożym Ciele. Po dwóch dniach wędrówki i przebyciu ponad 60 km dotarli do sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.