W Gietrzwałdzie odbyły się uroczystości związane ze 148. rocznicą pierwszych objawień Matki Bożej.
Wieczorem 27 czerwca 1877 r., tuż przed 21.00, Justyna Szafryńska ujrzała na klonie dziwną jasność. Między dwiema suchymi gałęziami zobaczyła piękną Panią w bieli, z długimi, jasnymi, na ramiona spływającymi włosami, siedzącą na złotem i perłami wysadzonym krześle. Tak rozpoczęły się objawienia, które trwały do 16 września, podczas których Matka Boża objawiała się Justynie Szafryńskiej i Barbarze Samulowskiej. Prosiła o nawrócenie i codzienną gorliwą modlitwę różańcową. – To jedyne w Polsce i jedno z dwunastu na świecie objawień, które zostały oficjalnie uznane przez Kościół za prawdziwe – opowiada ks. Przemysław Soboń CRL, kustosz sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.
To podstawa
Od siedmiu lat do sanktuarium przybywa Piesza Pielgrzymka z Lubina do Gietrzwałdu. Wyruszają 10 czerwca, by po przebyciu 555 km dotrzeć na miejsce w dniu, kiedy po raz pierwszy objawiła się Maryja. – Tu odbył się piękny dialog. Matka Boża na pytanie dziewczynek: „Kto Ty jesteś?” odpowiedziała: „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta”. Na pytanie: „Czego żądasz?” odpowiedziała: „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali Różaniec”. Dlatego tu jestem. Droga długa, kilometrów wiele, ale kiedy idzie się w konkretnej intencji, kiedy codziennie przesuwa się paciorki różańca, to wszystko nabiera sensu – mówił Stanisław ze Zgorzelca. Podkreślił, że trzeba mieć serce wdzięczne, bo jest za dziękować; trzeba powierzać się Jezusowi za wstawiennictwem Matki Bożej, bo to najprostsza droga do Syna Bożego. – Różaniec to podstawa! Bez tego nie ma życia. Kiedy nie masz czym oddychać, umierasz. Kiedy się nie modlisz, umierasz. Jeśli człowiek wierzy, to wszystko jest w nim poukładane. Nie wierzy, jest pusty – zauważył.
Jest poruszenie
Każdego 27. dnia miesiąca przy kaplicy objawień zawierzają się nowe róże wspólnoty Róże Różańcowe Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. – Dziś również świętujemy. Siedem lat temu zawierzyła się tu pierwsza róża, dziś jest ich prawie 170. To nasza odpowiedź na orędzie Maryi, które wybrzmiało w Gietrzwałdzie – przybliżyła Magda Orlankowicz, założycielka i animatorka wspólnoty. W rocznicę objawień zawierzyły się trzy kolejne róże: modlących się w intencji dusz w czyśćcu cierpiących; modlących się w intencji ludzkich serc; modlących się za Kościół, osoby konsekrowane i księży. – Bardzo dużo osób zapisuje się do róż modlących się za Polskę. Tylko wczoraj zgłosiło się czterdzieści nowych osób! – mówiła Magda.
Pokazała drogę
Najważniejszym momentem dnia była Msza św. pod przewodnictwem bp. Janusza Ostrowskiego. – Syn Boży umarł nie za sprawiedliwych, ale za niesprawiedliwych, którzy stawiają ponad Boga inne wartości. Każdy nasz grzech to postawienie ponad Boga innych spraw. Za takich Chrystus oddaje swoje życie w ludzkiej naturze. Taka jest miłość Boża – mówił biskup. Wskazywał na Maryję, Matkę gromadzącą swoje dzieci, która jest pośredniczką łask płynących od Syna. – Obok tej świątyni 148 lat temu kierowała słowa do ówczesnych mieszkańców, aby pokazać drogę, która prowadzi do Jezusa. Jakby echem odbijały się Jej słowa z Kany Galilejskiej: „Uczyńcie wszystko, co powie wam mój Syn”. Wszystko, co mówi Syn, mamy w Ewangelii – podkreślał bp Ostrowski.
Po Eucharystii w bazylice, w ramach wykładów gietrzwałdzkich, konferencję „O czym mówiła Maryja w Gietrzwałdzie” wygłosił ks. dr hab. Paweł Rabczyński, a w gietrzwałdzkim amfiteatrze odbył się koncert uwielbienia. Na scenie pojawił się Chór Misericordia Dei, który pod batutą Alicji Kucharzewskiej-Samko i towarzyszących muzyków wykonał pieśni uwielbienia.