Tylna furtka do ołtarza

Łukasz Czechyra

|

Posłaniec Warmiński

publikacja 15.04.2012 09:19

Święty sprawił, że ryby podpłynęły do brzegu i wystawiły pyszczki. Proboszcz poszedł za przykładem patrona i również stanął na molo. Skutek jednak nie wszystkim
się spodobał.


Świątynia we Florczakach powstała w 1796 roku na ruinach dawnego kościoła krzyżackiego, który spłonął. Budowniczowie, ewangelicy, użyli polnych kamieni. Małe podpierają te duże. We wnętrzu warto przyjrzeć się ołtarzowi – został on bowiem sprowadzony w późniejszych latach z kaplicy cmentarnej w Morągu. Gdy świątynią zarządzali ewangelicy, w środku, zamiast obrazu, stała ambona, na którą pastor wchodził tylnymi drzwiami.


Postarzane, a nie stare


Kiedy kościół przejęli katolicy, ambona została przeniesiona, wejście z tyłu ołtarza zamknięte, a w środku znalazł swoje miejsce patron świątyni, św. Antoni. Wcześniejszy proboszcz usunął również tradycyjne emporia protestanckie. Teraz proboszcz ks. Mieczysław Jarząbek czyni starania, by świątyni przywrócić pierwotny wygląd. Nie chodzi tu oczywiście u budowanie emporiów, ale choćby o uzyskanie odpowiedniego koloru ołtarza czy powrót do klasycznej, kamiennej posadzki. – Niektórzy ludzie narzekali, że oszczędzam i sprowadzam skądś stare płytki zamiast kupić nowe. Musiałem im tłumaczyć, że one są specjalnie postarzane i wcale nie takie tanie. Nowoczesne po prostu by tu nie pasowały – mówi ks. Jarząbek. Podobnie niektórzy dziwią się kolorowi ołtarza, bowiem po odkryciu kilku warstw farby okazało się, że tym najwłaściwszym jest błękit. Wszystko jednak jest ustalone z konserwatorem zabytków – kościół bowiem, jak plebania i budynek gospodarczy są wpisane do rejestru zabytków.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.