Za judaszowe pieniądze

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 37/2012

publikacja 13.09.2012 00:15

Kradzież w Stoczku Klasztornym. Podczas gdy sanktuarium pogrążone jest w żałobie, w internecie powielane są szyderstwa z Matki Bożej.

 Ks. Krzysztof Ziaja MIC pokazuje miejsce, w którym ukrył się złodziej Ks. Krzysztof Ziaja MIC pokazuje miejsce, w którym ukrył się złodziej
Krzysztof Kozłowski

Dzień po włamaniu informacje o kradzieży sukni wotywnej, berła i koron z obrazu Matki Pokoju w sanktuarium w Stoczku Klasztornym znalazły się na większości portali internetowych. Dziennikarze skupiali się na wartości historycznej i materialnej skradzionych przedmiotów. „To poważna strata dla sztuki sakralnej naszego regionu” – powielano zdanie. Dla wielu osób skrywających się pod wymyślnymi nickami była to również okazja do zamieszczania pod artykułami komentarzy. Nie brakowało tekstów typu: „Taki nieprzewidziany przymusowy striptiz. To teraz jest najświętsza panienka na golasa?”; „NIECH MOHER jeden z drugim spruje berecik i przetworzy na zgrabną kieckę bo mama bozia wymarznie, a poza tym głupio bez ubrania paradować przed otumanionymi”, czy „matka boska sobie pozwoliła? widać że bóg nie istnieje, a mit o tym jak matusia boska poraniła szwedów podczas potopu jest dla ciemnoty!” (zachowana oryginalna pisownia). Kilka dni później w internecie opublikowano trzy zdjęcia podejrzanych mężczyzn. I tym razem nie obyło się bez komentarzy: „Chłopaki szacun dla was. Nie dajcie się tylko złapać inkwizycji”; „Ten z lewej przypomina mi twarz Jezusa”. – Zaraz po kradzieży podczas sprawowanej Mszy św. zrodziło się w moim sercu pragnienie modlitwy z wiernymi w intencji wynagradzającej i przebłagalnej Pana Boga za dokonane świętokradztwo. Jest bowiem we mnie głębokie przekonanie, że obecnie nasze sanktuarium jest w żałobie – mówi w tym czasie proboszcz parafii ks. Krzysztof Ziaja MIC.

Przetrwała wojny

Bazylika w Stoczku Klasztornym została wzniesiona przez biskupa Mikołaja Szyszkowskiego jako wotum dziękczynne za pokój, który zawarto w Szumskiej Wsi w 1635 r. między Polakami a Szwedami. W 1640 r. do Stoczka przywieziono obraz Maryi, który jest kopią obrazu Matki Bożej Śnieżnej z rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore. Od początku obraz zasłynął łaskami. W 1687 r. nałożono nań suknię wykonaną ze srebra tłoczonego z dodatkami złota. – Ma ona charakter wotywny. Jest darem ludności warmińskiej, która złożyła ofiary na suknię, a założono ją w kolejną rocznicę zwycięstwa króla Jana III Sobieskiego nad Turkami pod Wiedniem – mówi ks. Krzysztof. W 1700 r. do sukni dołączono berło. Obraz korono- wał 19 czerwca 1983 r. na Jasnej Górze Jan Pa- weł II. Na szczęście korony, które skradziono, nie były papieskie. Zostały wykonane później i zastąpiły te oryginalne. – Było to uwarunkowane stanem technicznym ołtarza oraz tym, iż obraz był w nim umieszczony dość nisko. A nie było żadnych zabezpieczeń. Od maja mamy tymczasowy ołtarz, gdyż zabytkowy jest poddawany renowacji, która ma się zakończyć pod koniec roku. Obraz wróci wtedy na ołtarz – wyjaśnia proboszcz.

Popiół pod ołtarzem

W najstarszej części kościoła, w rotundzie, znajdują się boczne ołtarze. Jeden poświęcony Jezusowi Miłosiernemu (wcześniej św. Franciszkowi), drugi z obrazem przedstawiającym św. Annę z Matką Bożą i Dzieciątkiem Jezus. – Właśnie w antepedium tego ołtarza wyłamano deskę. W związku z tym, że wnęka jest dość obszerna, przestępca mógł przeczekać jakiś czas, by móc w nocy wyjść i dokonać rabunku – wyjaśnia proboszcz, ks. Ziaja. O tym, że właśnie w tym miejscu złodziej się ukrył, świadczą pozostawione przez niego ślady, m.in. włókna z ubrania, które pozostały na wyłamanej krawędzi antepedium, ślad buta i popiół z palonego papierosa. – Nie wiadomo, czy była to jedna osoba, czy dwie – dodaje proboszcz. Aby zdjąć suknię z obrazu, złodziej musiał wejść na tabernakulum, w którym znajduje się Najświętszy Sakrament. Po zdjęciu sukni, berła i korony wydostał się ze świątyni na krużganki (wcześniej otworzył główne drzwi i wybił okno w przedsionku). Później, po wyłamaniu kłódki i zdjęciu poprzecznej belki, w bocznych drzwiach krużganków wydostał się na zewnątrz sakralnych zabudowań. – Ocalała jedna rzecz, znajdująca się na obrazie – różaniec, który w 1977 r. podarował Matce Bożej kard. Stefan Wyszyński. Myślę, że to jest znak, że poprzez Różaniec powinniśmy prosić o nawrócenie dla sprawców, i jeśli jest to planem Bożym – o zwrot skradzionych przedmiotów – mówi ks. Krzysztof.

Znaki czasu

Suknia zdobiąca obraz Matki Bożej Pokoju przetrwała rozbiory Polski, obie wojny światowe, przemarsz żołnierzy radzieckich, którzy plądrowali kościoły i kradli wszystkie cenne rzeczy, oraz czasy PRL-u. Teraz została skradziona, a przy obrazie pozostał jedynie różaniec sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.