Jak trwoga to na łosierę

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 42/2012

publikacja 18.10.2012 00:15

Wyruszają spod trzech żelaznych krzyży. Później idą przez las, modląc się nieustannie. Pielęgnują tradycję, która trwa od ponad stu lat.

 Trasa łosiery widzie przez lasy położone między Pluskami a Orzechowem Trasa łosiery widzie przez lasy położone między Pluskami a Orzechowem
Krzysztof Kozłowski

Niedzielny chłody poranek. Nad jeziorem unosi się mgła. W taki dzień o poranku wychodzą z domów opatuleni w ciepłe swetry i grube kurtki jedynie niedzielni grzybiarze, których dziesiątki można spotkać w lasach rozpościerających się między Pluskami, Rybakami a Orzechowem. Jednak tej niedzieli przy trzech żelaznych krzyżach ustawionych, by pamiętano straszliwą historię, która dotknęła mieszkańców Plusek, zgromadziła się grupa ludzi. – Dziś, jak co roku, idziemy w łosierach do Orzechowa. To stara tradycja, którą pielęgnujemy od wielu pokoleń – mówi Danuta Zamora.

Śmiertelne żniwo

W XIX w. na terenach Warmii raz po raz wybuchały epidemie, nazywane przez ludzi morem lub czarną śmiercią. – W Pluskach cholera panowała w 1830 r. i 1848 r. Wtedy zmarło wiele osób. Ludzi ogarnęła trwoga. Wówczas mieszkańcy Plusek złożyli ślubowanie, że dzień ustania zarazy będą obchodzić jako dzień przebłagania. Aby potomni pamiętali o tym, postawili trzy żelazne krzyże, a 12 października stał się dla mieszkańców dniem przebłagania. Obecnie łosiery odbywają się w drugą niedzielę października – mówi Oswald Kowalewski. Wierni pielgrzymowali do parafialnego kościoła w Gryźlinach, później w Orzechowie, by uczestniczyć we Mszy św. błagalnej. Starsi wspominali, że jeszcze przed wojną pielgrzymowała cała wieś. Wiele się zmieniło po II wojnie światowej, kiedy liczni miejscowi opuścili Warmię. – Kiedy byłam mała, szły całe rodziny. Świece podczas łosiery niosły dzieci. Dziś dzieci nie ma – dodaje pani Danuta.

Radykalny zwyczaj

Pielgrzymi, dotarłszy do Orzechowa, zatrzymują się przy kapliczce stojącej na skraju wsi. Z kościoła wychodzi proboszcz, by ich powitać. Później procesyjnie wszyscy idą do świątyni. Tegoroczne łosiery były wyjątkowe, gdyż Mszę św. błagalną celebrował abp Wojciech Ziemba. – Jesteśmy wdzięczni arcybiskupowi, że będzie sprawować Eucharystię, prosząc o błogosławieństwo i wszelkie łaski dla mieszkańców Plusek wędrujących tutaj od wielu lat z prośbą o zdrowie dla siebie – mówi proboszcz ks. Andrzej Wiśniewski. Podczas homilii abp Wojciech Ziemba, mówiąc o łosierach, odniósł się do radykalnych decyzji, których wymaga od nas Jezus. – Wspominamy dziewiętnastowieczną tragedię mieszkańców Plusek. Śmiertelna zaraza zbierała swoje żniwo. Wtedy zdecydowano się wybrać z błagalną pielgrzymką do kościoła parafialnego, aby wymodlić ratunek. Należy postawić sobie pytanie: co ta tradycja warmińskiej ofiary, czyli łosiery, dla nas znaczy? Ofiara oznacza radykalizm wiary. Podejmujemy się trudu, niewygody, walki ze zmęczeniem. I to trzeba przełożyć na naszą relację z Bogiem, by mowa nasza była „tak”, „tak”, „nie”, nie”, a co nadto jest, od złego pochodzi. Te zasady nie zgadzają się z dzisiejszymi popularnymi zasadami, że człowiek wolny może robić, co chce. Dlatego ewangeliczny radykalizm jest nam niezbędny – mówi abp Ziemba. W homilii metropolita nawiązał również do Dnia Papieskiego i rozpoczynającego się w kościele roku wiary.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.