Historia pewnej frustracji

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 12/2013

publikacja 21.03.2013 00:15

była nadzieja, że radni wykażą więcej zrozumienia dla sytuacji wielodzietnych rodzin. Zostało rozczarowanie.

Na zdjęciu powyżej: Katarzyna uważa, że rodziny mieszkające w Olsztynie powinny się czynnie włączać w różne akcje, by władze miasta w końcu zaczęły liczyć się z ich potrzebami Na zdjęciu powyżej: Katarzyna uważa, że rodziny mieszkające w Olsztynie powinny się czynnie włączać w różne akcje, by władze miasta w końcu zaczęły liczyć się z ich potrzebami
Krzysztof Kozłowski

Wgrudniu pisaliśmy o inicjatywie Katarzyny Janickiej z Olsztyna, mamy czworga dzieci, która zbierała podpisy pod petycją o zmniejszeniu opłat za pobyt drugiego i kolejnego dziecka w przedszkolu. „Wysokie koszty w opłacie stałej przy większej liczbie dzieci z jednej rodziny rodzą wiele problemów, przede wszystkim finansowych – znaczne obciążenie domowego budżetu, edukacyjnych – ograniczenie dzieciom dostępu do edukacji przedszkolnej i socjalnych – odcięcie od systemu pomocy rodzinie” – wyjaśniała w petycji, pod którą podpisało się prawie półtora tysiąca osób. Na listopadowej sesji rady miasta przedstawiła radnym racje przemawiające za tym, żeby przemyśleć sprawę ulg dla rodzin wielodzietnych. – Podałam również przykłady miast, w których takie ulgi obowiązują. Zaproponowałam ulgę w wysokości 50 proc. na drugie i 100 proc. na trzecie dziecko – mówi Katarzyna. Wówczas radni Olsztyna bez wahania przegłosowali wniosek, by tę propozycję skierować do prac w komisji oświaty. Wydaje się jednak, że na tym skończyły się możliwości radnych Olsztyna. Komisja oświaty wystąpiła do prezydenta Piotra Grzymowicza z prośbą o szacunkowe zestawienia kosztów wprowadzenia takiej ulgi. Po wysłuchaniu informacji i obszernych wyjaśnień od zastępcy prezydenta Małgorzaty Bogdanowicz-Bartnikowskiej oraz dyrektora wydziału edukacji Alicji Kołakowskiej komisja oświaty uznała, iż nie ma możliwości finansowych, aby wprowadzić tego typu ulgę. – Pod koniec stycznia byłam na posiedzeniu komisji oświaty. Wiele mówiono o nowej ustawie, która obecnie jest na etapie konsultacji społecznych. Później o budżecie, którego nie chcą zmienić. Ale przecież wiadomo, że budżet można zmienić. Wystarczy przecież dobra wola radnych. Generalnie, oceniając całe spotkanie – wielki opór i niechęć. Na forum rady miasta wszyscy byli za. W komisji już nie, twierdzili, że się to nie kalkuluje. I tak to się skończyło – mówi Katarzyna Janicka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.