Sztuka emocji

Krzysztof Kozłowski

publikacja 10.05.2013 10:58

Sztuka nie jedno ma imię i budzi różne emocje. Czy zawsze pozytywne?

Sztuka emocji – Próbowaliśmy pokazać, że sztuka nie jedno ma imię. Był to performance uliczny, jakby happening – mówi Marta Jaworska Krzysztof Kozłowski /GN

Studenci wydziału teologii UWM, organizacji sfery kultury, na rynku olsztyńskiej starówki zagrali spektakl teatru ulicznego: „Dzieje się na rynku”. Zaprezentowali sceny ukazujące emocje drzemiące w ludziach, które miały skłonić do refleksji i poruszyć serca. W spektaklu wykorzystali różne formy, przez pantomimę, taniec, po sceny z życia. Nie obyło się bez większych emocji, kiedy nagle spośród tłumu wybiegli złodzieje, a tuż za nimi pojawiła się policja. Sztukę zakończył jakby pokaz mody, ale na papierowym wybiegu. Osoby chodzące po nim miały pokryte farbą podeszwy butów. Pozostawiały ślady. – Bo sztuka to nie tylko kino, teatr i opera, ale też wyjście na ulice i emocje, które można pokazać, jak i wywołać wśród widzów – mówi Magda Pasieka.

A czy studentom udało się poruszyć widzów? Wielu przechodniów przystawało, rozmawiali. Z ciekawością wpatrywali się w grę młodych aktorów-amatorów. – To ciekawe. Takie inne. Sporo ludzi się zatrzymuje. Sam byłem ciekaw, co się tu dzieje. I pewnie o to chodzi. Podobał mi się taniec z ubraniami. Myślę, że my często mijamy same ubrania, bo tylko to widzimy w innych. Niezła myśl! Prawda? – mówi pan Tomasz.