Żegnałem dwie rodziny

Krzysztof Kozłowski:

|

Posłaniec Warmiński 32/2013

publikacja 08.08.2013 00:15

O wyludnianiu się archidiecezji, wyjazdach młodych i smutnych pożegnaniach z ks. dr. hab. Krzysztofem Bielawnym rozmawia Krzysztof Kozłowski.

 – Proces wyludniania jest niezwykle dynamiczny. GUS prognozuje, że z obecnej liczby mieszkańców powiatu kętrzyńskiego – 66,424 tys. osób – w roku 2035 pozostanie nieco ponad 45 tys. Według mnie, proces ten może nastąpić szybciej – mówi ks. Krzysztof Bielawny – Proces wyludniania jest niezwykle dynamiczny. GUS prognozuje, że z obecnej liczby mieszkańców powiatu kętrzyńskiego – 66,424 tys. osób – w roku 2035 pozostanie nieco ponad 45 tys. Według mnie, proces ten może nastąpić szybciej – mówi ks. Krzysztof Bielawny
Krzysztof kozłowski /GN

Krzysztof Kozłowski: Podjął się Ksiądz opracowania dotyczącego zmian demograficznych w archidiecezji warmińskiej. Co skłoniło Księdza do podjęcia takiego tematu?

Ks. dr hab. Krzysztof Bielawny: Księża. Do Gietrzwałdu wraz z pielgrzymami przyjeżdża wielu kapłanów z różnych stron naszej archidiecezji. Spotykamy się w refektarzu. Często długo rozmawiamy nie tylko na temat wiary, ale też o codziennej pracy duszpasterskiej. O trudnościach, wyzwaniach, działaniach Boga. Wiele mówią właśnie o postępującym wyludnieniu wiosek, małych miast. Zdarza się, że w niektórych z nich mieszka już tylko kilka rodzin. Kapłani opowiadali o tym, co ich dotyka. Myślę, że to właśnie proboszczowie mają dogłębny obraz tego zjawiska. Administracja publiczna ma nieco wypaczoną i ukrytą w statystykach skalę wyludniania się naszego regionu.

W jaki sposób Ksiądz zbierał dane do swojego opracowania?

Zająłem się wyłącznie terenem naszej archidiecezji. Tu znam księży i łatwo było dotrzeć do każdego proboszcza. Dzwoniłem do nich, prosząc o dwie podstawowe informacje: ilu jest na terenie parafii mieszkańców zameldowanych i ilu faktycznie tam przebywa. Widoczne są różnice i można również opracować symulację, jak ta sytuacja może wyglądać za kilka lat. Księża otrzymują z urzędu skarbowego liczbę zameldowanych osób na terenie parafii. Na tej podstawie naliczany jest im podatek, który muszą odprowadzić bez względu na to, czy ktoś chodzi do kościoła, czy też walczy z Bogiem. Płacimy za tych, którzy są zameldowani na terenie parafii, a mieszkają w Warszawie, Anglii czy Irlandii.

Do jakich kluczowych wniosków doszedł Ksiądz, opracowując zebrane dane?

Udało się obliczyć liczbę mieszkańców naszej archidiecezji i określić skalę migracji, a co za tym idzie, ustalić, jaki mamy ubytek liczby mieszkańców. Z obliczeń wynika, że jest to 120 tys. osób, czyli ponad 17 proc. Wielu ludzi mieszka poza archidiecezją. Śmiem twierdzić, że z tej liczby prawie 90 proc. to osoby, które wyjechały do pracy za granicę, zaś do dużych miast w Polsce zaledwie 10 proc. Główne kierunki emigracji to: Wielka Brytania, Irlandia, Niemcy, Włochy i Hiszpania. Obecnie doszła do tego Norwegia. Młodzi opuszczają więc nie tylko nasz region, ale i kraj. To ludzie najczęściej między 20. a 40. rokiem życia. Najbardziej kreatywni, ci, którzy tutaj zakładaliby rodziny, budowali domy, ich pociechy by się tu rodziły. Kto pozostał? Dzieci i studenci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.