Brzmienie z serc

ks. Piotr Sroga

|

Posłaniec Warmiński 51-52/2013

publikacja 19.12.2013 00:15

Jubileusz zespołu Ravel. Trzeba było wielu lat, żeby doświadczyć, że śpiew to nie tylko nuty, ale także nastrojenie duszy.

  Młodzi przeżywają ze sobą chwile przyjaźni i radości... Młodzi przeżywają ze sobą chwile przyjaźni i radości...
ks. Piotr Sroga /GN

Mateusz Firek przyjechał do Szczytna z miejscowości Rudawa, położonej nieopodal Krakowa. Chce być policjantem, dlatego studiuje obecnie w Wyższej Szkole Policji. Kawałek rodzinnego domu znalazł w kościele Niepokalanego Poczęcia, gdzie uczęszczał na Msze św. Lubił zostawać po nabożeństwie na osobistej modlitwie. Zauważyli to członkowie parafialnego zespołu Ravel i pewnego razu zapytali: „Chciałbyś z nami śpiewać?”. – Potem powiedzieli, że obserwowali mnie od jakiegoś czasu i przymierzali się, aby podejść i zagadać. Bardzo się zdziwiłem, gdy mi zaproponowali członkostwo w zespole. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Przyszedłem potem na spotkanie i zostałem. Atmosfera w zespole jest niesamowita – mówi Mateusz. Zgodził się i dziś nie siedzi już w ławce kościelnej, ale stoi przy mikrofonie.

Pan ich Pasterzem

– Wszystko zaczęło się od tego, że dwie grupy młodych ludzi jednocześnie zwróciły się do ówczesnego wikariusza ks. Ireneusza Masiula z propozycja założenia zespołu muzycznego przy parafii. Byli to chłopcy i dziewczyny przygotowujący się do bierzmowania oraz ci, którzy otrzymali rok wcześniej ten sakrament. Choć się nie znali, zgłosili ten sam pomysł. Od listopada 2003 roku zaczęli się spotykać – mówi Kasia Trzcińska, parafialna organistka. Na początku korzystali z pomocy starszej koleżanki Moniki Nowotki, która przychodziła na próby uczyć ich nowych pieśni. Zespół gromadził nowych członków i rozwijał się. Przychodzili ludzie ze znajomością nowych pieśni, śpiewu i gry na gitarze. W kwietniu 2004 roku młodzi parafianie pierwszy raz posługiwali podczas Wigilii Paschalnej. W maju tego samego roku w Szczytnie zorganizowano Pierwszą Dekanalną Parafiadę Dzieci i Młodzieży, podczas której zespół wystąpił w konkursie piosenki religijnej i zdobył drugie miejsce. Na okazję występu powstała nazwa zespołu – Ravel, co w języku hebrajskim znaczy Pan jest Pasterzem. Od tej pory zespół zaczął w każdą niedzielę posługiwać śpiewem i grą podczas Mszy z nauką dla młodzieży. I tak doczekał 10. rocznicy swojego powstania. – Znam różne zespoły. Ich żywot bywa bardzo krótki – dwa, trzy lata. Gdy ludzie byli jeszcze w szkole, na miejscu, wszystko funkcjonowało. Potem część wyjeżdżała na studia, podejmowała pracę i zespoły się rozpadały. U nas zawsze znajdowali się chętni do śpiewania i grania. Przez te 10 lat istniała pewna płynność wymiany pokoleniowej – mówi Kasia. Najczęściej narybek jest przyprowadzany przez członków Ravela. W ostatnim czasie wykorzystano także Facebook.

Pierwszeństwo ducha

– Głównym naszym zadaniem jest śpiewanie ku chwale Pana. Staramy się nie eksponować siebie, ale śpiewamy, żeby przybliżać Boga. Nasze zaangażowanie obejmuje także od tego roku pisanie i czytanie komentarzy na rozpoczęcie i zakończenie Mszy św., modlitwy wiernych oraz przygotowanie darów. Na razie wszystko przebiega bardzo dobrze – mówi Adrian Murach. Okazuje się, że młodzi z Ravela poważnie potraktowali swoją przynależność do parafii i poszerzyli działalność między innymi o organizowanie wakacyjnych festynów dla dzieci. Pod okiem proboszcza, w letnie niedziele, wokół kościoła organizowane są zabawy dla najmłodszych, którzy przychodzą tłumnie wraz z rodzicami. Od pewnego czasu postanowili realizować drogę formacji wewnętrznej. Śpiew to przecież modlitwa, i trzeba poznać jej piękno. Od roku opiekunem Ravela jest ks. Piotr Kaczmarczyk, który czuwa nad duchowym rozwojem młodych. Ravel to nie tylko grupa aktywistów, ale – jak sami mówią – wspólnota. – Kiedyś był to zespół nastawiony bardziej na śpiewanie. Ludzie koncentrowali się na dobrym wykonaniu poszczególnych pieśni. Od jakiegoś czasu jest inaczej. Na próby przychodzą na przykład osoby, które nie potrafią dobrze śpiewać, ale są z nami i uczestniczą w formacji. To nie jest już tylko śpiewanie – mówi Adrian. Karolina Prusik jest w zespole kilka lat. Skończyła studia i założyła rodzinę. Jeśli ma czas, uczestniczy w spotkaniach Ravela. – Myślę, że stary i nowy zespół łączy to, że wszyscy chcieli i chcą wielbić Boga śpiewem. Na początku nie było może tego dodatkowego zaangażowania w parafii, które się teraz rozwinęło. Zresztą jest jakaś łączność międzypokoleniowa, gdyż dawni członkowie zespołu co jakiś czas powracają – mówi. – Przed wyjazdem na studia byłam pięć lat w zespole. Koleżanka ze szkoły przyprowadziła mnie na próbę i zostałam. Uwielbiam śpiewać. Wtedy zbliżyłam się nie tylko do ludzi, ale także do Kościoła. Przeżywałam strasznie wyjazd na studia, lecz gdy tylko mogę, wracam. No i bardzo tęsknię. Moje najpiękniejsze wspomnienia wiążą się z Ravelem – mówi Karina Smogorzewska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.