Kapłan z ateistycznej krainy

Krzysztof Kozłowski

publikacja 17.01.2014 20:22

W Ośrodku Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie odbyło się spotkanie z ks. Jerzym Steckiewiczem, który od 23 lat jest duszpasterzem w obwodzie kaliningradzkim.

Kapłan z ateistycznej krainy Ks. Jerzy Steckiewicz opowiadał nie tylko o historii terenów obwodu kaliningradzkiego, ale też i o swoich doświadczeniach związanych z odnawianiem życia religijnego na tym terenie Krzysztof Kozłowski /GN

Opowiadał on nie tylko o historii, ale również o codziennej pracy w obwodzie oraz o zróżnicowaniu religijnym tamtych terenów.

Ksiądz Steckiewicz podczas spotkania promował również swoją książkę „Kościół katolicki w obwodzie kaliningradzkim w latach 1945-2009”, która jest pierwszą polską publikacją, w której autor nakreśla dzieje Kościoła katolickiego w tym regionie. W książce autor sięga do początku chrześcijaństwa na terenie dawnych Prus. Ten podkład historyczny uświadamia nam, że tereny Prus nigdy nie były jednorodne. Ta świadomość przemian cywilizacyjnych i religijnych pozwala lepiej zrozumieć dzisiejszy obraz społeczności zamieszkującej obwód kaliningradzki.

Informacje dotyczące obwodu kaliningradzkiego, które umieszczają media, są istotne dla nas, mieszkańców Warmii i Mazur. Sytuacja społeczna i gospodarcza tego regionu ma również wpływ na województwo warmińsko-mazurskie.

Wystarczy przeanalizować wpływ wprowadzenia małego ruchu granicznego, aby uzmysłowić sobie, jak ważną rolę odgrywa obwód kaliningradzki. Jednak nie tylko to powinno nas interesować.

Ważne jest również życie religijne i duchowe tego obszaru, który przechodził znaczące przemiany, począwszy od katolicyzmu, poprzez protestantyzm po okres po II wojnie światowej, kiedy komunistyczne władze ZSRR wyeliminowały wiarę z życia społecznego.

Ks. Jerzy Steckiewicz trafił do obwodu w 1991 r. Można wręcz stwierdzić, że dzięki niemu powstały struktury organizacyjne Kościoła katolickiego w tym regionie, a także przyczynił się do ożywienia i budowania świadomości narodowej Polaków mieszkających w obwodzie. Podczas spotkania opowiadał o poszukiwaniach katolików, Mszach św. na cmentarzach i o kaplicy na kołach, z którą odwiedził wiele miejscowości obwodu.

- Mówi się o tym, że na terenie obwodu kaliningradzkiego nie ma autochtonów. Wynika to z tego, że po II wojnie światowej nastąpiła tu wymiana ludności. Po niej zamarło tu życie religijne. Mówiło się nawet, że jest to ziemia nowoczesna, bo ateistyczna - mówił ks. Steckiewicz. Wspominając spotkania z osobami, które opowiadały mu o historii powojennej tego regionu, przytoczył kilka z nich.

- W 1972 roku przyjechał do Kaliningradu ksiądz z Litwy i odprawił Mszę św. w jednym z zamkniętych kościołów protestanckich, gdzie były jedynie mury bez dachu. Zgromadziło się na niej kilkanaście osób. Kiedy przyjechał następnym razem, do kościoła przyszło już kilkadziesiąt osób. Stwierdził, że w takiej sytuacji będzie przyjeżdżać co miesiąc. Gdy przyjechał trzeci raz, kościoła już nie było, choć był to pomnik architektury. O tym opowiadał mi jeden z parafian. Mówił, że widział, jak ten kościół był burzony. „Stałem na balkonie i płakałem”, opowiadał. Podobnych relacji zebrałem dość dużo - mówi ks. Steckiewicz.

Mówiąc o pracy w obwodzie kaliningradzkim podkreślał, że jest to jeden z najlepszych okresów w jego życiu. - Nawet jeśli były trudności, to ich nie pamiętam. Pamiętam jedynie dobro. A trudności zawsze się zdarzają, chociażby fakt, że na początku grudnia spłonął nasz dom dziecka, do którego przygarniamy dzieci ulicy. Siostry katarzynki i dzieci mają gdzie mieszkać. Niedługo zakończymy remont - mówi.

Kiedy rozpoczynał posługę w obwodzie, nie było ani jednej świątyni katolickiej. Dziś, w jego parafii, odprawianych jest sześć Mszy św. niedzielnych. Prawie w każdym mieście powiatowym jest jedna lub dwie kaplice.

- Dlatego można powiedzieć, że Kościół katolicki rozwinął się i funkcjonuje. Łącznie mamy 23 punkty. Podobnie rozwija się Kościół ewangelicki i prawosławny. Możemy powiedzieć, że pięćdziesiąt lat po wojnie obwód kaliningradzki, dawna Sambia, ma zupełnie inne oblicze. Nikt nam nie przeszkadza. Cieszymy się wolnością. Nie jest to proste, ale jest ciekawe. Kiedy pytają mnie, jak się mieszka i żyje w obwodzie, odpowiadam: „ciekawie”. Niestety, obwód kaliningradzki przedstawiany jest w środkach masowego przekazu dość jednostronnie, czyli poszukiwane są sensacje i ujemne strony. Gdyby te środki koncentrowały się na normalności, to się okaże, że wszędzie ludzie są jednakowi, wszędzie są dobrzy, tęskniący za pięknem i dobrem, za wartościami - tłumaczył kapłan.