O wycofującym się wojsku, wycenie kościoła i odpowiedzialnych parafianach z ks. dr Zbigniewem Czernikiem, administratorem parafii NMP Królowej Polski i św. Archaniołów Michała, Rafała i Gabriela rozmawia ks. Piotr Sroga.
Ks. dr Zbigniew Czernik od ponad miesiąca organizuje życie olsztyńskiej parafii, po przekazaniu jej przez wojsko archidiecezji warmińskiej
ks. Piotr Sroga /GN
Ks. Piotr Sroga: Jak to jest zostać zarządcą olsztyńskiej parafii po 10 latach pobytu w mniejszej, wiejskiej miejscowości?
Ks. dr Zbigniew Czernik: Wszystko stało się bardzo szybko. Dekret mianujący mnie na administratora tutejszej parafii dostałem 31 grudnia 2013 roku, a parafię miałem objąć już 1 stycznia 2014 roku. Miałem właściwie noc sylwestrową na przeprowadzkę. Różnica między Wigwałdem a Olsztynem jest oczywiście bardzo duża, jednak uważam, że kapłanom jest potrzebna zmiana otoczenia. Po 10 latach czułem się w wigwałdzkiej wspólnocie jak w rodzinie.
Trafił Ksiądz do Olsztyna w chwili, gdy rozpętała się dyskusja na temat przekazania dawnego kościoła garnizonowego miastu, a potem ewentualnego zakupu przez archidiecezję warmińską. Czy szum wokół tej sprawy był dla Księdza zaskoczeniem?
Było już wcześniej wiadomo, że parafia stanie się cywilna. Mówię o jednostce administracyjnej, nie o budynku. Przygotowania rozpoczęły się już w 2008, kiedy parafią stała się wojskowo-cywilna. Wojsko wycofywało się stopniowo. Powodem był także fakt, iż jest coraz mniej żołnierzy w Olsztynie.
Głośno się ostatnio zrobiło wokół procedury wykupu dawnego kościoła garnizonowego przez archidiecezję warmińską. Miasto jest właścicielem świątyni i decyduje o ewentualnej sprzedaży. Co Ksiądz o tym myśli?
Stroną w rozmowach nie jest parafia, ale archidiecezja. Decyzje administracyjne podejmowane są na wyższym szczeblu. Takie są wymogi prawa. Wojsko musiało oddać kościół samorządowi, który jest prawnym właścicielem. Od 1 stycznia 2014 roku to miasto jest właścicielem tej świątyni.
Archidiecezja stara się o uzyskanie bonifikaty przy zakupie kościoła. Jak wycenić taką świątynię?
Jako historyka sztuki bardzo mnie ciekawi, jak zostanie dokonana wycena kościoła. Jak wycenić wartość kościoła? Dzieje się to w Polsce bardzo rzadko. Nie chodzi mi nawet o wartość ostateczną, ale jak to zostanie zrobione. Przy wycenie domu, mieszkania lub lokalu użytkowego są wypracowane jakieś reguły, a w przypadku świątyni…? Nie wiem. Znam kilku architektów i ludzi, którzy zajmują się nieruchomościami i w rozmowach z nimi nie usłyszałem jednoznacznej odpowiedzi.
Wśród internautów pojawiły się nawet postulaty, aby zmienić przeznaczenie budowli. Co Ksiądz o tym sądzi?
Wszystko odbywa się w ramach prawa, przejrzyście. To był zawsze kościół. Na początku należał do wspólnoty ewangelickiej, potem do katolickiej. Jest aktualnie czynnym kościołem, w którym spotykają się katolicy, bardzo przywiązani do niego. Nie wyobrażam sobie, aby został zmienione przeznaczenie tego obiektu. Czy można sobie wyobrazić, że w Domu Mendelsona w Olsztynie, który był domem przedpogrzebowym gminy żydowskiej, zostaje umieszczone coś, co godziłoby w charakter pierwotnej jego funkcji? Nie. Tak samo jest z kościołem. Trzeba zachować pewną przyzwoitość. Trzeba także pamiętać, że jest to zabytek.
Wielu traktuje staranie archidiecezji o zakup kościoła jak sprawę dotyczącą tylko duchownych. Czy spotyka się Ksiądz z takim podejściem?
Zawsze znajdą się ludzie, którzy nie są przyjaciółmi Kościoła i spróbują odwrócić cały problem do góry nogami. Po miesiącu pracy duszpasterskiej i po pierwszej wizycie kolędowej u wiernych – nie spotkałem się z takim poglądem, że to księża chcą przejąć kościół. Kościół, w którym kapłani spełniają określoną posługę, jest dla ludzi. U nas jest jeden ksiądz i około 2,5 tys. parafian. Ludzie przecież korzystają z tej świątyni. Tu odbywają się chrzty, śluby, I Komunie, pogrzeby i codzienna Msza św. Budynek jest dla ludzi.
Czy miasto inwestowało do tej pory w ten kościół?
Świątynia była pod zarządem wojska. Utrzymanie i ewentualne remonty były dokonywane z budżetu wojska, a od 1989 roku ordynariatu polowego. Chodzi oczywiście o czasy powojenne. Miasto w tym czasie nie inwestowało.
Jest Ksiądz administratorem parafii ponad miesiąc. Jakie są plany na najbliższy czas?
Najważniejsze, że wierni utożsamiają się z parafią i kościołem. Spotkałem się do tej pory z dużą życzliwością i deklaracjami pomocy. Na terenie parafii mieszkają zarówno ludzie starsi, jak i młode rodziny. Dlatego chcemy wprowadzić zaraz po feriach Mszę dla dzieci. W ten sposób także rodzice znajdą swoje miejsce w naszej wspólnocie. Wprowadziłem nabożeństwo do św. Antoniego, którego jestem czcicielem – w każdy wtorek. Od Wielkiego Postu będzie odprawiana także w niedziele Msza św. wieczorem. Zaproponowałem to parafianom, a oni pozytywnie ten pomysł zaopiniowali. Jest wiele wyzwań duszpasterskich i gospodarczych, wszystko trzeba rozeznać i wyznaczyć priorytety. Pomaga mi w tym ks. Adam Narbut i osoby zaangażowane w życie parafii. Chciałbym też powiedzieć, że w tej nowej sytuacji, w której znalazła się nasza wspólnota, wierni wykazali się bardzo dużą dojrzałością i odpowiedzialnością. Za to im z serca dziękuję.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.