Intonacja, pochylenie ciała, gesty twarzy, ruchy dłoni i kolejne wersy: „Wraz z nastaniem ciszy sumienie się zbudziło. Już do końca życia zasnąć nie chciało. Tak głośnym było. Cóżeśmy zrobili?...”.
Gala konkursu zgromadziła wielu mieszkańców Elbląga
Zdjęcia Krzysztof Kozłowski /GN
Widownia w ciszy i skupieniu słuchała poezji, jak płynie po sali, dotyka gdzieś człowieka, uwrażliwia, budzi. – Już dawno nie słyszałam tak pięknej recytacji poezji. Uzmysłowiłam sobie, jak wiele się traci i jak niewiele jest okazji, by przyjrzeć się słowu, wsłuchać się w nie, jakby od strony recytatora spojrzeć na poezję. Jestem pod wrażeniem – mówi Joanna. Tego wieczoru przyszła do Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu na uroczystą galę II Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego Wyższych Seminariów Duchownych.
To drgnienie duszy
Nina Dziwniel-Stępka od wielu lat pracuje z młodymi w Młodzieżowym Domu Kultury w Elblągu. Uczy ich sztuki recytacji, przygotowując do różnych konkursów. Jeden z jej podopiecznych wstąpił do zakonu. – Świetnie recytował. Kochał ten rodzaj sztuki i przekazu. Mówił: „Jak ja bym sobie jeszcze kiedyś porecytował”. A że ks. Grzegorz Puchalski zaprosił mnie do współpracy z elbląskim seminarium, abym mówiła o tym, jak ważne jest piękno słowa, artykulacja, zaproponowałam, że może by zorganizować konkurs recytatorski kleryków? Odpowiedział: „Jak najbardziej! Cudownie!” – mówi Nina Dziwniel-Stępka. Przed pierwszym zeszłorocznym konkursem miała obawy, jaki będzie poziom, kto przyjedzie, czy poezja ożyje. – Aby wiersz żył w ustach człowieka, musi on mieć talent, a przecież z tym różnie bywa. Ale zaczął recytować pierwszy kleryk, drugi, trzeci.. I tak się cieszyłam, byłam radosna, bo pięknie mówili, a do tego treści, które przekazywali, były ważne dla mnie i osób, którym jest po drodze z Bogiem. Jeżdżę na ogólnopolskie konkursy, mam także porównanie. Nasi goście, a więc klerycy, którzy przyjeżdżali z Koszalina, Krakowa, Katowic, Płocka, Pelplina czy Gdańska uświadomili sobie, jak ważne jest słowo, jak ważne jest umiejętne przekazywanie treści i jak trzeba myśleć, kiedy się mówi – podkreśla. Poezja dziś dla wielu zdaje się być czymś archaicznym, niepotrzebnym, ważnym dla ludzi duchowo słabych, tkliwych, nieprzystosowanych. – A przecież poezja to drgnienie duszy, serca i umysłu. Czasem jest to cały świat zawarty w zdaniu. Nam na co dzień czasem trudno jest nazwać to, co czujemy, co nam podszeptuje dusza. Wtedy mamy poezję, która za nas mówi – dodaje Nina.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.