Słowo mówione Bogu

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 13/2014

publikacja 27.03.2014 00:15

Intonacja, pochylenie ciała, gesty twarzy, ruchy dłoni i kolejne wersy: „Wraz z nastaniem ciszy sumienie się zbudziło. Już do końca życia zasnąć nie chciało. Tak głośnym było. Cóżeśmy zrobili?...”.

Gala konkursu zgromadziła wielu mieszkańców Elbląga Gala konkursu zgromadziła wielu mieszkańców Elbląga
Zdjęcia Krzysztof Kozłowski /GN

Widownia w ciszy i skupieniu słuchała poezji, jak płynie po sali, dotyka gdzieś człowieka, uwrażliwia, budzi. – Już dawno nie słyszałam tak pięknej recytacji poezji. Uzmysłowiłam sobie, jak wiele się traci i jak niewiele jest okazji, by przyjrzeć się słowu, wsłuchać się w nie, jakby od strony recytatora spojrzeć na poezję. Jestem pod wrażeniem – mówi Joanna. Tego wieczoru przyszła do Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu na uroczystą galę II Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego Wyższych Seminariów Duchownych.

To drgnienie duszy

Nina Dziwniel-Stępka od wielu lat pracuje z młodymi w Młodzieżowym Domu Kultury w Elblągu. Uczy ich sztuki recytacji, przygotowując do różnych konkursów. Jeden z jej podopiecznych wstąpił do zakonu. – Świetnie recytował. Kochał ten rodzaj sztuki i przekazu. Mówił: „Jak ja bym sobie jeszcze kiedyś porecytował”. A że ks. Grzegorz Puchalski zaprosił mnie do współpracy z elbląskim seminarium, abym mówiła o tym, jak ważne jest piękno słowa, artykulacja, zaproponowałam, że może by zorganizować konkurs recytatorski kleryków? Odpowiedział: „Jak najbardziej! Cudownie!” – mówi Nina Dziwniel-Stępka. Przed pierwszym zeszłorocznym konkursem miała obawy, jaki będzie poziom, kto przyjedzie, czy poezja ożyje. – Aby wiersz żył w ustach człowieka, musi on mieć talent, a przecież z tym różnie bywa. Ale zaczął recytować pierwszy kleryk, drugi, trzeci.. I tak się cieszyłam, byłam radosna, bo pięknie mówili, a do tego treści, które przekazywali, były ważne dla mnie i osób, którym jest po drodze z Bogiem. Jeżdżę na ogólnopolskie konkursy, mam także porównanie. Nasi goście, a więc klerycy, którzy przyjeżdżali z Koszalina, Krakowa, Katowic, Płocka, Pelplina czy Gdańska uświadomili sobie, jak ważne jest słowo, jak ważne jest umiejętne przekazywanie treści i jak trzeba myśleć, kiedy się mówi – podkreśla. Poezja dziś dla wielu zdaje się być czymś archaicznym, niepotrzebnym, ważnym dla ludzi duchowo słabych, tkliwych, nieprzystosowanych. – A przecież poezja to drgnienie duszy, serca i umysłu. Czasem jest to cały świat zawarty w zdaniu. Nam na co dzień czasem trudno jest nazwać to, co czujemy, co nam podszeptuje dusza. Wtedy mamy poezję, która za nas mówi – dodaje Nina.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.