Słowa wciąż żyjące

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 15/2014

publikacja 10.04.2014 00:15

O męskiej poezji, wspomnieniach i nadziei z dr. Tomaszem Żurawlewem, językoznawcą z katedry filologii germańskiej UWM, dyrektorem artystycznym koncertu poetyckiego pt. „Wojtyła”, rozmawia Krzysztof Kozłowski.

– To koncert dla wszystkich, którzy chcą w cichości serca odkryć Prawdę, odkryć Słowo, które staje się Ciałem, rzeczywistością, zmianą naszego życia – mówi Tomasz Żurawlew – To koncert dla wszystkich, którzy chcą w cichości serca odkryć Prawdę, odkryć Słowo, które staje się Ciałem, rzeczywistością, zmianą naszego życia – mówi Tomasz Żurawlew
KRZYSZTOF KOZŁOWSKI /GN

Krzysztof Kozłowski: Z Pana inicjatywy i przy zaangażowaniu powstaje wieczór poetycki. Główny bohater – Karol Wojtyła i jego poezja.

Tomasz Żurawlew: Wieczór poetycki związany jest oczywiście z kanonizacją Jana Pawła II, ale też i z tym, czym się na co dzień zajmuję – kulturą symboliczną naszego języka. Próbuję łączyć językoznawstwo z aksjologią. Interesują mnie konteksty symboliczne w liryce i język wartości. Dlatego m.in. badam językowy obraz świata, w tym obraz obiektów duchowych, takich jak Bóg, nadzieja, dusza, prawda… Uważam, że znaczenie słów, które wypowiadamy, nie jest tylko kwestią naszego umysłu, ale również serca.

Dziś poezja zdaje się być zanadto skomplikowana w porównaniu z popularnymi krótkimi hasłami i przekazami. Dla wielu jest wręcz reliktem.

Po części ma pan rację. Ale nie do końca. Od kilkunastu lat, wraz z Rafałem Gajewskim, realizuję podobne spotkania łączące w swej formie muzykę z poezją. Początkowo były one skromne w swej formie, odbywały się przy niewielkiej publice, która chciała słuchać poezji i ją rozważać, i o niej rozmawiać. Dziś przychodzi na nie znacznie więcej osób. Stąd wnioskuję, że jednak jest w nas potrzeba poezji. Ona lubi być słuchana, tylko trzeba do niej przekonać publiczność. Jeśli się to uda osiągnąć, to oni ją czytają, mówią o niej i przychodzą, by ją usłyszeć. „Wojtyła” to kolejny koncert poetycki, a Jan Paweł II… to był, jest i będzie zawsze mój mistrz, który potrafił, jak mało kto, patrzeć w głębię. Uważam, że bez kultury duchowej nie da się żyć twórczo w świecie tak pełnym chaosu kulturowego.

W tym chaosie potrafił odnaleźć się Karol Wojtyła, ale jego twórczość jest bardziej znana z plakatów i charakterystycznych sentencji.

Ten wieczór ma to zmienić, ma umożliwić nieco lepsze poznanie jego życia i twórczości. Dlatego na spotkaniu czytane będą, oprócz fragmentów poezji Karola Wojtyły, wspomnienia jego przyjaciół o nim. Przecież miał ich wielu, tych, którzy studiowali z nim filologię polską, razem przeżyli wojnę, razem grali w teatrze. Będę również czytać wspomnienia jego samego, o jego dzieciństwie i młodości. Powiedziałbym, że dość dramatyczne. Przecież był małym chłopcem, kiedy zmarła jego mama, trzy lata później – brat. Kiedy ma dwadzieścia jeden lat, umiera mu ojciec. I Karol Wojtyła zostaje sam na świecie. On to wspomina… Oczywiście będę czytać również fragmenty jego poematów. Mam również nadzieję, że uda się nam trochę pośmiać, bo Jan Paweł II był przecież człowiekiem uśmiechu.

Zapewne nie było łatwo dokonać wyboru fragmentów jego liryki. Poezja Jana Pawła II jest niezwykła, dotyka najważniejszych myśli człowieka.

Powinniśmy raczej mówić o poezji Karola Wojtyły, dlatego że skończył pisać w 1978 r., z dniem wyboru na papieża. W tym roku napisał ostatni poemat „Stanisław”. Wcześniej była niezwykle dojrzała liryka, swoisty dialog z romantykami, Norwidem, Słowackim czy Mickiewiczem, i oczywiście Biblią. Jest to poezji dojrzała i męska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.