Pomówmy o śmierci

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 21/2014

publikacja 22.05.2014 00:15

Od 10 lat żółte żonkile kwitną przed szkołami, kościołami. Są symbolem nadziei, którą młodzi niosą osobom ciężko chorym, często umierającym.

– Młodzi zauważają, że wartości proponowane przez dorosłych, przez Kościół mają sens. Później rozmawiają o tym, dzielą się refleksjami – mówi Katarzyna Ostaszewska – Młodzi zauważają, że wartości proponowane przez dorosłych, przez Kościół mają sens. Później rozmawiają o tym, dzielą się refleksjami – mówi Katarzyna Ostaszewska
Krzysztof Kozłowski /GN

Akcja Pola Nadziei przywędrowała do nas z Edynburga. W Polsce po raz pierwszy zorganizowało ją krakowskie Hospicjum św. Łazarza. Obecnie uczestniczy w niej ponad 150 hospicjów z całej Polski – mówi Anna Bałazy z Hospicjum Domowego Caritas w Olsztynie, które od 2004 roku organizuje Pola Nadziei. Ideą programu jest pozyskiwanie funduszy na utrzymanie hospicjów, a także edukacja i uwrażliwianie społeczeństwa na los osób terminalnie chorych.

Nadzieja to obecność

Inspiracją przyłączenia się olsztyńskiego hospicjum do tej akcji była potrzeba nie tylko działalności na rzecz cierpiących, ale też edukacji ludzi młodych. – Chodziło nam o to, aby kolejne pokolenia przygotować do tego, że my też kiedyś będziemy starzy, chorzy i potrzebujący. Chcemy uwrażliwić ich, pokazać potrzeby inne od obecnie lansowanych. Człowiek jest cenny nie tylko wtedy, kiedy jest piękny, kiedy dużo z siebie daje. Wartością jest zaś towarzyszenie i pomoc, wsparcie chorych – wyjaśnia Anna Bałazy. Wejście z tą tematyką do szkół okazało się właściwą droga przekazywania trudnych treści związanych z cierpieniem, chorobą i umieraniem. – Widzę, kiedy prowadzę w ramach programu prelekcje i spotkania w szkołach, że młodzież zaczyna rozumieć, iż życie to nie są jedynie obrazki widziane w telewizji, wygładzone i piękne ciała, ale też i grymas cierpienia na twarzy, czasem nawet deformacja, problemy związane z chorobą – mówi. Uczniowie, którzy czują się na siłach i wyrażają taką ochotę, mogą włączyć się do akcji w ramach wolontariatu. – Wtedy mają bezpośredni kontakt z pacjentem. Chętne osoby mogą pojechać, zawieźć chorym dzieciom, bo i takie mamy pod swoją opieką, przygotowane kartki, słodycze, prezenty. To jest naprawdę bliski kontakt z cierpieniem – dodaje. Podkreśla, że dzięki tym działaniom już wielu młodych odkryło, iż nadzieja towarzyszy człowiekowi od początku do końca jego życia, nawet wtedy, kiedy się wie, iż kolejne dni są oczekiwaniem na śmierć. – Ta nadzieja to obecność innych ludzi, opieka, troska. To, że młodzi ludzie wchodzą w ten obszar, jest czymś niezwykłym – mówi. Okazuje się, że młodzi dziwią się, słuchając prelekcji na temat hospicjum, że śmierć dotyka człowieka w najmniej spodziewanym momencie, że często poprzedza ją cierpienie. – Znają śmierć z filmów, które zupełnie inaczej ją ukazują. Ich zaskakuje to, że umierającemu towarzyszy rodzina, że on przyjmuje sakramenty. Na pewno nie rozmawia się o tym w domach – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.