Złoto, kadzidło, mirra i Dobra Nowina

Łukasz Czechyra

|

Posłaniec Warmiński 01/2015

publikacja 01.01.2015 00:00

Orszaki Trzech Króli. Walka dobra ze złem, wizyta u Heroda i pokłon Dzieciątku. Uliczne jasełka z roku na rok przyciągają coraz więcej osób.

Ania i Karol Świdrowie podkreślają, że możliwość odegrania Świętej Rodziny  to dla nich wielkie wyróżnienie Ania i Karol Świdrowie podkreślają, że możliwość odegrania Świętej Rodziny to dla nich wielkie wyróżnienie
zdjęcia Łukasz Czechyra /Foto Gość

Uroczystość Objawienia Pańskiego tradycyjnie nazywana Świętem Trzech Króli kończy cykl świąteczny Bożego Narodzenia. Kilka lat temu w Warszawie w szkole „Żagle” prowadzonej przez Stowarzyszenie „Sternik” powstał pomysł, by z radosną nowiną wyjść do ludzi. Inicjatywa ulicznych jasełek szybko się u nas zadomowiła. W tym roku orszaki przejdą w ponad 300 miejscowościach w całej Polsce.

Król na mecz

Z roku na rok rośnie nie tylko liczba miast, w których orszak się pojawia, ale też liczba uczestniczących w nim osób. – W pierwszym orszaku szło około 2 tys. uczestników. W zeszłym roku liczba ta dochodziła już do 3 tys. Teraz myślę, że przyjdzie jeszcze więcej – szacuje ks. prał. Roman Wiśniowiecki z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Ostródzie na podstawie liczby rozdanych koron. Zanim jednak przyjdzie czas na korony, trzeba zebrać sztab ludzi i wszystko przygotować, a lista zadań jest bardzo długa. Konieczne jest opracowanie trasy, przygotowanie scenek, znalezienie chętnych do odgrywania poszczególnych ról, wolontariuszy do zabezpieczenia trasy przemarszu, ludzi do pilnowania, by nikt nie podszedł za blisko i nie spłoszył koni, ludzi do niesienia flag, wreszcie zorganizowanie zwierząt...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.