Pierwszy dzwonek za nimi

kk

|

Posłaniec Warmiński 08/2015

publikacja 19.02.2015 00:00

– Jeśli będzie przerwa, opiekujcie się nimi. Jeżeli idziecie na obiad, zabierajcie ich z sobą – apelował dyrektor.

 Szkoła w Stawigudzie jest niedużą placówką. Dzięki temu panuje w niej przyjazna atmosfera. Jest to ważne, gdyż dzieciom z Donbasu łatwiej będzie się w niej zintegrować z rówieśnikami Szkoła w Stawigudzie jest niedużą placówką. Dzięki temu panuje w niej przyjazna atmosfera. Jest to ważne, gdyż dzieciom z Donbasu łatwiej będzie się w niej zintegrować z rówieśnikami
Zdjęcia Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Przyjechali do Polski wraz ze swoimi rodzicami. Musieli opuścić swoich kolegów i koleżanki, przyjaciół z podwórka, ulubione miejsca zabaw. Jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych na wschodniej Ukrainie chodzili do szkół, na zajęcia z fortepianu, niektórzy trenowali piłkę nożną. Kiedy w Donbasie rozpoczęła się wojna, ich dziecięcy świat runął wraz z murami pobliskich bloków, szkół. Zamknięci w domach coraz rzadziej wychodzili na podwórko, by bawić się. Po przyjeździe do Polski, kiedy zostali zakwaterowani w ośrodku Caritas w Rybakach, nieco odetchnęli. Ale spokój przyniósł i wspomnienia, dłużącą się tęsknotę za tymi, którzy pozostali na Ukrainie. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia, by przyjechać do Polski całymi rodzinami. Są przypadki, kiedy pozostały tam mamy, ojcowie, czasem i rodzeństwo. Mimo tego muszą żyć dalej. A w okresie dzieciństwa jednym z ważniejszych elementów rozwoju dziecka jest edukacja. Dlatego po feriach zimowych dzieci z rodzin ewakuowanych z Donbasu poszły do szkoły.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.