Siostra z Warmii rodem

ks. Piotr Sroga

publikacja 03.05.2015 13:00

Wielu wspomina wielkie poświęcenie i radosne nastawienie s. Mechtyldy. Oprócz katechizowania i gry na organach lubiła chodzić na ryby. Zresztą urodziła się na warmińskiej wiosce, nieopodal jeziora.

S. Mechtylda podczas uroczystości S. Mechtylda podczas uroczystości
ks. Piotr Sroga /Foto Gość

W Bisztynku świętowano 60. rocznicę ślubów wieczystych s. Mechtyldy Romanski. Uroczystej Mszy św. przewodniczył ks. Janusz Rybczyński, proboszcz tamtejszej parafii. Homilię wygłosił ks. Stanisław Majewski, proboszcz z Kętrzyna. Obecny był także ks. Kazimierz Załęski. Po wspólnych modlitwach był czas na agapę i rozmowy. Podczas Mszy św. ks. Stanisław w swojej homilii zwrócił uwagę na postawę służebności, która obecna była zarówno w życiu Matki Bożej, jak i jest w życiu s. Mechtyldy. O tym mówi jej bogaty życiorys.

- Śluby zakonne złożyłam wobec ks. inf. Wojciecha Zinka w Braniewie. To był wspaniały człowiek - wspomina jubilatka.

Historia życia i powołania s. Mechtyldy jest bardzo ciekawa. Urodziła się w warmińskiej rodzinie w Rukławkach. - Moi rodzice byli rolnikami i mieli ośmioro dzieci. Pięć córek i trzech synów. W roku 1945 sowieci wywieźli na Sybir jedną siostrę i brata i tam zginęli. Ja wstąpiłam do Zgromadzenia  Sióstr Świętej Katarzyny w roku 1952 - mówi jubilatka.

W kolejnych latach pracowała w Braniewie, Lubominie, Brąswałdzie, Klebarku Wielkim, Ramsowie i Bisztynku. - Najdłużej, bo aż 27 lat, pracowałam w Ramsowie jako organistka i katechetka. Tam też zrobiłam prawo jazdy, ukończyłam szkołę średnią i pięcioletnie studia organistowskie, które prowadził ks. Lewkowicz i ks. Narodzonek - wspomina s. Mechtylda.

 W latach 1990-1992 przebywała we Włoszech i pomagała w zbieraniu i tłumaczeniu materiałów potrzebnych do beatyfikacji sługi Bożej Reginy Protmann. Potem wróciła do Polski i służyła w parafii w Bisztynku. W roku 2011 z powodów zdrowotnych przeszła na emeryturę. - Mówiono księdzu proboszczowi i moim przełożonym, że pożyję najwięcej pół roku. A dzięki kochanym siostrom mieszkam do dziś w Bisztynku i tu pragnę zakończyć swoje ziemskie życie - uśmiecha się siostra jubilatka.

Więcej na temat uroczystości jubileuszowych można przeczytać w nr 19 Posłańca Warmińskiego - Gościa Niedzielnego.