Ruszyła procesja

Krzysztof Kozłowski

publikacja 04.06.2015 15:40

Dawniej Warmiacy nazywali ołtarze domkami Bożymi lub przybytkami.

Ruszyła procesja Wszyscy podążają za Chrystusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie. Od ołtarza do ołtarza Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Już wczoraj powstawały konstrukcje niewielkich ołtarzy. Później okryto je materiałem, zawisły święte obrazy. Przed każdym trzeba było jeszcze położyć dywan, ustawić kwiaty. Obok ołtarzy nie mogło zabraknąć brzóz, z których wielu zrywa gałązki, by zanieść je do domu. - Co roku wierni przygotowują ołtarze w tych samych miejscach. Można powiedzieć, że wpisały się one w parafialną tradycję - mówi ks. Mariusz  Rybicki, proboszcz parafii pw. św. Walentego  w Klewkach.

Uroczystość Bożego Ciała rozpoczęła się Mszą św. Ks. Rybicki w homilii wyjaśniał piękno modlitwy eucharystycznej, przypominając, że Eucharystia jest źródłem i szczytem chrześcijaństwa. Mówił o miłości Boga do ludzi, żywej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie. - Nasze serca są pełne codzienności, tych szarych chwil, czasem czarnych, tak że nie jest nam łatwo być blisko Boga, w pełni uczestniczyć we Mszy św. Ale nie przejmuj się tym, a oddaj Jezusowi wszystkie swoje sprawy i żyj na co dzień wartościami wypływającymi z Boga - mówił.

Po Eucharystii ruszyła procesja. Krzyż, chorągwie i Matka Boża, niesiona przez kobiety. Wszyscy podążają za Chrystusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie. Od ołtarza do ołtarza. Na drodze szutrowej wzbijał się kurz, łopotały na wietrze wstęgi i wstążki. Dziewczynki rzucały płatki kwiatów, przejęte tak ważną rolą, którą mają dziś do spełnienia. Kolejna Ewangelia, modlitwa i błogosławieństwo. Przy trzecim ołtarzu monstrancję wziął ks. Janusz Budyn, który pomaga proboszczowi.

Procesja zakończyła się w kościele. Kiedy wierni wyszli ze świątyni, jeszcze długo rozmawiali z sobą, słali pozdrowienia, pytali o zdrowie, co słychać u dzieci, jak czują się rodzice. Są to uroki życia na wsi, gdzie ludzie nie zawsze się spieszą.

Dawniej Warmiacy nazywali ołtarze domkami Bożymi lub przybytkami. Gałązkom zabieranym z poszczególnych ołtarzy przypisywano właściwości magiczne - że chronią od chorób i piorunów. Zatykano je także w rogach pola jako ochronę przed burzą. Kiedy grzmiało, należało je włożyć w ogień, a wraz z rozchodzącym się w powietrzu dymem burza przechodziła. W niektórych częściach Warmii plotło się wianki z ziół (najczęściej z macierzanki), które były święcone w czasie nabożeństwa. Miały one ochraniać dom przed pożarem. Również w Boże Ciało „majono” bydło, przystrajając je wiankami z ziół i gałązek.