Grunwald gotów do bitwy

Krzysztof Kozłowski

publikacja 16.07.2015 21:50

Przed bitwą czujesz ciarki na plecach, bo nie wiesz, co się może zdarzyć - mówi Darek.

Grunwald gotów do bitwy Darek rozmawia z królem Polski Władysławem Jagiełło, który wraz z mnichami spożywa posiłek Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Do wielkiej bitwy zostało już tylko dwa dni. Od dwóch  tygodni na pola pod Grunwaldem przyjeżdża współczesne rycerstwo. Rozbijają namioty, przygotowują obóz, ćwiczą przed bitwą. Są z nimi i rzemieślnicy, którzy rozbili swoje namioty. U nich można kupić zbroje, rzemienie, miecze i wygarbowane skóry. Są i średniowieczne stroje, począwszy od tych prostych po suknie wielmożnych panien.

Przed bramą do obozu krzyżaków, dokładnie chorągwi pomezańskiej, stoi Darek. Zaprasza za drewniany płot, który chroni rycerzy przed ciekawskimi przybyszami. Dlaczego odwiedzamy obóz krzyżaków? Bo właśnie po ich stronie walczyły trzy warmińskie chorągwie, pomezańska, biskupa warmińskiego i wojska miasta Braniewa. - W każdej z tych chorągwi walczyło rycerstwo, które miały nadanie ziemskie. Czym większe nadanie, tym więcej zobowiązań - wyjaśnia Darek.

Przy stole siedzi rycerstwo krzyżackie. Śmieją się, rozprawiają o nadchodzącej bitwie. W sumie po stronie krzyżaków zgromadziła się międzynarodowa armia. - Każdego roku mamy nadzieję, że pokonamy  wojska króla Jagiełły. Czasami niewiele brakuje, by zwyciężyć - żartuje. W tym roku przyjechało wielu rekonstruktorów nie tylko z Polski, ale i z Niemiec, Czech, Litwy, Ukrainy - w sumie z 15 krajów. - W sumie w obozach rycerskich mieszka około 4 tysięcy osób. Ogrom ludzi - dodaje.

W bitwie biorą udział doświadczeni rycerze. - Przed wejściem na pole walki jest ktoś, kto sprawdza uzbrojenie. To są ludzie doświadczeni. Patrzą, czy są osłonięte najważniejsze części ciała, plecy, głowa, ramiona, nogi, stawy ruchome. Jeśli jest wszystko w porządku, wpuszczany jest na pole bitwy. I się zaczyna - uśmiecha się Darek. - Część starć jest lżejszych, ale są i starcia centralne, aby pokazać, jak naprawdę wyglądała ta bitwa. I to nie jest już zabawa. Bohurt, czyli ostre starcia. Tu  wszystko może się zdarzyć, tym bardziej, że broń jest różna. Od broni drzewcowej, poprzez broń obuchową krotką, miecze, tasaki, całe mnóstwo. Mocno boli - dodaje.

Życie rycerstwa pod Grunwaldem to jedna wielka rekonstrukcja. Począwszy od namiotów wyścielonych słomą, poprzez ogniska, na których przygotowuje się jedzenie. - I są to często potrawy z tamtych czasów - wyjaśnia Darek. - Grunwald jest cudowny. Żyjemy od Grunwaldu do Grunwaldu. Szkoda wyjeżdżać. Najbardziej boli powrót - mówi. - Zbyt krótko to trwa - dodaje.

Rycerstwo przygotowuje się do sobotniej inscenizacji. Przeglądają zbroje, biorą udział w turniejach, ale też i się bawią. - Bo kiedy stajesz już w chorągwi, tuż przed bitwą, to czujesz ciarki na plecach, bo nie wiesz, co się może zdarzyć. To jakbyś  stanął ponad 600 lat temu, w ciepłu lipcowy dzień, usłyszał  trąby, tętent koni. Bitwa się zaczyna. Czujesz ciarki. Ja to wiem - dodaje Darek.

Sobota, godzina 15.00. Pola Grunwaldu. Między tysiącami rycerzy będzie i Darek.