Jestem u siebie

ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 19.08.2015 13:21

Rada gminy Wadowice Górne nadała tytuł Honorowego Obywatela abp. Wojciechowi Ziembie.

Abp Wojciech Ziemba Abp Wojciech Ziemba
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Uchwała rady została podjęta już 13 lipca, ale uroczyste ogłoszenie tej decyzji miało miejsce 19 sierpnia w Domu Kultury w Wadowicach Dolnych. 

W uroczystości ogłoszenia honorowego obywatelstwa uczestniczył abp Wojciech Ziemba, a także bp Andrzej Jeż, samorząd gminy Wadowice Górne, sołtysi wsi należących do gminy, rodzina arcybiskupa, przedstawiciele Sejmiku Podkarpackiego, księża wywodzący się z Wadowic Górnych i Dolnych, pracujących w archidiecezji warmińskiej, kapłani z dekanatu Radomyśl Wielki i zaproszeni goście. 

– Podziwiam księdza arcybiskupa, że mimo znacznej odległości, bo Warmię dzieli od nas 500 kilometrów, często przyjeżdża do rodzinnych Wadowic Górnych – mówi bp Jeż.

Treść uchwały odczytała przewodnicząca rady gminy Anna Niedbała.

– Tytuł Honorowego Obywatela naszej gminy należy się abp. Ziembie nie tylko z racji jego pochodzenia, ale przede wszystkim dlatego, że jest to bardzo wyrazista postać, która znacząco zapisała się w historii i teraźniejszości naszej ziemi. Jako człowiek jest bardzo skromny i rodzinny – podkreśla pani przewodnicząca.

Abp. Ziemba to jedna z najważniejszych postaci gminy. – Poza nią jest naszym ambasadorem. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni, że swoją osobą, pracą promuje miejsce pochodzenia i naszą ziemię – mówi wójt Jerzy Kos.

Zdaniem ks. Jacka Naleźnego, proboszcza w Wadowicach Dolnych, abp Ziemba ma ogromną więź z rodzinnymi Wadowicami.

– Zawsze o nas dobrze mówi. W swojej diecezji ma wielu księży pochodzących z obu Wadowic i czasem żartobliwie nazywa tę grupę „ziomkostwem wadowskim”, ale może lepsze byłoby określenie „rzeczpospolita wadowska” – śmieje się proboszcz. 

Arcybiskupa wiąże z gminą Wadowice Górne silna, emocjonalna więź. 

– Pochodzę z parafii w Wadowicach Górnych, skąd pochodził mój tato, ale moja mama i jej rodzina pochodziła z Wadowic Dolnych, więc obie miejscowości, jak i cała gmina, są mi bardzo dobrze znane. Nigdy nie straciłem kontaktu z tą ziemią i wszędzie tutaj jestem u siebie. Zresztą, kto tu się wychował, pośród tych nadwiślańskich krajobrazów, polskich wierzb, ten tak łatwo nie wyalienuje się. Wyjazd z rodzinnej ziemi nie zniszczył więzi z ojcowizną. To, że pochodziłem z diecezji tarnowskiej, było bardzo ubogacające. Tak zresztą działo się na Warmii, gdzie przyjeżdżali po wojnie księża z całej Polski, wnosząc ze sobą duchowość i różne spojrzenia na pracę duszpasterską – mówi abp Ziemba. 

Biografia abp. Ziemby i historia gminy miała swoje dramatyczne wątki. 

– Tu stał front II wojny i praktycznie każde gospodarstwo było zniszczone działaniami wojennymi. Tak było chociażby w moim rodzinnym Wampierzowie, należącym do Wadowic Górnych. Nawet kościół ucierpiał, tak że po wojnie chodziliśmy na Mszę św. do skleconego jako tako baraku. Ale ludzie starali się jak mogli. Dziś zdaje się wykorzystali czas, bo i gmina i kościoły wyglądają dostatnio. Wynika to z troski, żeby otoczenie i gospodarstwa wyglądały pięknie – wspomina arcybiskup.

Honorowy Obywatel życzy samorządowi swojej rodzinnej gminy, by nie rezygnował nigdy ze służby lokalnej społeczności.

– Choć nie jest to łatwe, ponieważ możliwości samorządów są coraz bardziej ograniczane. Mam nadzieję, że „centrum” nie będzie przeszkadzać peryferiom, bo one sobie dobrze radzą – podkreśla honorowy wadowiczanin.