Krąg się zamyka

Łukasz Czechyra

publikacja 11.09.2015 17:00

Na Warmię przyjechał prof. Bogdan Chazan - wygłosił wykłady w Ostródzie i w Olsztynie, spotkał się też z uczniami XIII Liceum Ogólnokształcącego Katolickiego w Olsztynie.

Krąg się zamyka Na spotkaniach słuchacze okazywali wsparcie prof. Chazanowi i dziękowali mu za jego postawę Łukasz Czechyra /Foto Gość

Znany profesor, obrońca życia, który w 2014 roku został zwolniony z funkcji dyrektora szpitala św. Rodziny w Warszawie po tym, jak odmówił dokonania aborcji i wskazania innego lekarza, który mógłby to zrobić, wygłosił wykład na temat „Czy cywilizacja śmierci jest blisko?”.

Na Warmię przyjechał na zaproszenie Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana.

W wypełnionej po brzegi sali parafialnej przy kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Ostródzie zaznaczył, że cywilizacja śmierci jest co prawda jeszcze dość odległa, ale szczególnie w ostatnim roku nastąpiło przyspieszenie działań.

- Szereg ustaw, konwencji, działań - które świadczą o tym, że cywilizacja, która nie chce chronić życia, nie chce godności i szacunku do rodziców, nie chce wierności rodzinie, że ta cywilizacja usiłuje się coraz mocniej w Polsce zagnieździć - mówił prof. Chazan.

- Jest to pewna pochodna rewolucji kulturowej. W odróżnieniu od innych rewolucji nie polega ona na tym, że ludzie są zabijani, rozstrzeliwani, że jest pełna jawnej przemocy. Ta rewolucja nie polega na niszczeniu struktur, ale raczej na wchodzeniu w struktury, zmiany sposobu nazywania niektórych rzeczy. Wiele instytucji jest w niebezpieczeństwie, bo mogą być rozsadzone od wewnątrz - ostrzegał ginekolog.

Profesor zaznaczył, że w rewolucji kulturowej jaka nas dotyka szczególnie widoczne jest umiłowanie wolności bez granic, bycie wolnym, tak jak się chce. - Wolny od powinności, zależności, zasad. To się potem przenosi na życie rodzinne, na poczęcie również. Dziecko tak, owszem, ale dopiero wtedy, kiedy nie zagraża karierze, rozwojowi osobistemu, gromadzeniu dóbr. Z punktu widzenia biologicznego najlepszy czas dla kobiety na urodzenie dziecka jest między 18. a 25. rokiem życia. Im później, tym ryzyko niepłodności, wad rozwojowych jest większe. I tak na początku dziecko traktowane jest jako wróg, a jak się ma 35 czy 36 lat przychodzi otrzeźwienie. Tylko, że teraz jest trudniej i pojawia się panika, którą wykorzystują naganiacze do ośrodków in vitro - zaznacza prof. Chazan.

Krąg się zamyka   Spotkanie w Ostródzie odbyło się przy parafii Niepokalanego Poczęcia NMP Łukasz Czechyra /Foto Gość Podczas spotkań w Ostródzie i Olsztynie prof. Chazan poruszał wiele ważnych kwestii - udowadniał, że większa dostępność do środków antykoncepcyjnych powoduje wzrost aborcji, tak samo jak upowszechnienie in vitro. - Rodzice, którzy poczęli dziecko in vitro dużym nakładem czasu, sił i pieniędzy prawie zawsze poddają się diagnostyce prenatalnej, nie akceptują żadnych nieprawidłowości i w przypadku jakiejś wady decydują się na aborcje. Krąg śmierci się zamyka - tłumaczył ginekolog.

Zaznaczył przy tym, że sama diagnostyka prenatalna sama w sobie nie jest zła, ale jest przenoszona na coraz wcześniejsze etapy ciąży.

- Jak możemy mówić, że to służy zdrowiu dziecka skoro badania w 12-13 tygodniu ciąży wykrywają tylko choroby, które nie są uleczalne? Mamy PFRON, budujemy ulepszenia dla niepełnosprawnych, organizujemy olimpiady, ale zanim się urodzą poluje się na nich. Szuka się ich najpierw w 1. trymestrze, potem w 2. To jest jakaś schizofrenia - twierdzi prof. Chazan.

W ostatnich latach liczba tzw. legalnych aborcji przerażająco rośnie - w 2013 roku było ich ponad 1300, w 2014 roku już ponad 1800. - Dzieje się tak z czterech przyczyn. Więcej jest diagnostyki prenatalnej, zdarza się, ze lekarze odmawiają opiekowania się kobietami w ciąży, u których wykryto wady rozwojowe. Do tego jeszcze zwiększona ilość in vitro i na koniec to, co się stało w szpitalu św. Rodziny w Warszawie. Moja sytuacja spowodowała, że lekarze się boją i nie chcąc ryzykować, ulegają pacjentkom - mówi prof. Chazan.

Obecnie toczy się sprawa w sądzie pracy, który może wykazać bezpodstawność zwolnienia profesora z warszawskiego szpitala. - Tu nie chodzi o posadę, ale o zasadę. Ja na pewno nie wrócę tam do pracy. Oczywiście szkoda mi szpitala, tych pięknych chwil, kiedy dziecko się rodzi, to są naprawdę piękne momenty. Ale poniosłem konsekwencje moich decyzji. Wydaje mi się, że ochroniłem matkę tego dziecka przed dzieciobójstwem i wyrzutami sumienia. W naszych czasach wybór dobra wymaga odwagi, zło przychodzi lekko - twierdzi prof. Chazan.

Więcej o spotkaniach z prof. Chazanem w numerze 38. Posłańca Warmińskiego - Gościa Niedzielnego.