Podobny do papieża Franciszka

Krzysztof Kozłowski

publikacja 02.11.2015 20:50

Minęła druga rocznica śmierci ks. inf. Juliana Żołnierkiewicza.

Podobny do papieża Franciszka   Tablica upamiętniająca ks. inf. Juliana Żołnierkiewicza Krzysztof Kozłowski /Foto Gość W drugą rocznicę śmierci w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie odsłonięto tablicę upamiętniającą ks. Żołnierkiewicza, długoletniego proboszcza tej parafii. Uroczystej liturgii przewodniczył abp Wojciech Ziemba.

- Wspominamy zmarłego przed dwoma laty pasterza i proboszcza, ojca tej rodziny parafialnej - ks. inf. Juliana Żołnierkiewicza. Przypominają się mi różne epizody z jego życia, jego charakter, sposób bycia,  jego relacje do drugiego człowieka. Nie będzie przesady, jeżeli w sposobie jego duszpasterzowania odkryjemy pewne podobieństwo do ojca świętego Franciszka. Siła ich oddziaływania polega na ukazywaniu obecności Boga wszędzie, nawet w najbardziej błahych czynnościach. Tę oczywistość trzeba umieć odkrywać i ukazywać. Dlatego papież Franciszek ma ciągle wielu ludzi wokół siebie, którzy go chętnie słuchają. Podobnie i śp. Julian swoją zwyczajnością w sposobie bycia budził zaufanie wielu - mówi abp Ziemba.

Wspominając ks. Żołnierkiewicza - podpowiadał ordynariusz - należy się zastanowić, kogo w nim widzieliśmy. - Czy kolegę, czy towarzysza turystycznych wypraw, czy przyjaciela, czy powiernika naszych tajemnic? Może zapomnieliśmy, że wybrał kapłaństwo po to, aby mówić i działać w imieniu Najwyższego Kapłana, Jezusa Chrystusa - mówi metropolita.

Tablicę poświęcił brat zmarłego kapłana ks. Jan Żołnierkiewicz. W uroczystościach wzięły  udział również dzieci skupione przy domu „Arka”, której założycielem był ks. Julian.

- Rodzina parafialna postanowiła uczcić pamięć zmarłego proboszcza tablicą pamiątkową. Niech ona zachęca nas do modlitwy wdzięczności za posługę  duszpasterską ks. Juliana w tej parafii. Niech uczy też posłuszeństwa słowu, które Bóg kierował do nas przez zmarłego kapłana - mówił metropolia.

Podobny do papieża Franciszka   - Jego życie było do końca modlitwą i świadectwem - mówił o zmarłym kapłanie abp Wojciech Ziemba Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Wiadomość o śmierci

Kiedy pod koniec października 2013 r. odbywała się premiera filmu „Kapłaństwo ks. inf. Juliana Żołnierkiewicza”, głównego bohatera wywiadu rzeki nie było. Czekało na niego puste miejsce przy stoliku. Organizatorzy spotkania poinformowali, że ks. Julian jest w szpitalu. Z ekranu kinowego opowiadał o swoim dzieciństwie, życiu pełnym Bożych niespodzianek i kapłaństwie. Wiele osób ocierało ukradkiem łzy wzruszenia, bo widzieli człowieka niezwykle otwartego, ciepłego, którego życie skupione było na drugim człowieku, na niesieniu dobra i ewangelicznej miłości, słyszeli słowa kapłana, który taki właśnie jest.

Kiedy po premierze jedna z osób omyłkowo użyła - mówiąc o ks. Julianie - czasu przeszłego, z sali od razu dało się słyszeć liczne głośne głosy: „Proszę nie mówić o nim w czasie przeszłym. On przecież żyje”.

Prof. Stanisław Achremczyk, mówiąc o tym dokumentalnym filmie, powiedział: „Chcemy zatrzymać ks. Juliana w czasie dla potomnych. Nie dla nas, bo my go znamy. Dla tych, którzy przyjdą po nas”. Jeszcze wtedy nikt nie dopuszczał do siebie myśli, że już niedługo może ks. Żołnierkiewicza wśród nas nie być. Kilka dni później, w piątkowy poranek 25 października, wiadomość o śmierci ks. Juliana dotarła do mieszkańców Olsztyna. Zapewne w tej właśnie chwili wiele osób przywołało osobiste wspomnienia z nim związane. Można by z nich napisać kilkanaście tysiącstronicowych książek.

Od momentu, kiedy w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie, gdzie przez wiele lat ks. Julian był proboszczem, wystawiono trumnę z jego ciałem, kościół nie był pusty. Tysiące osób przez wiele godzin klęczały w ławkach, modliły się, a wnętrze świątyni wypełniała cisza.

Zdaje się, że było to ostatnie kazanie ks. Juliana, że nawet po śmierci potrafił skupić wokół siebie ludzi, pogodzić ich, zatrzymać w miejscu, wskazać jeszcze raz na Chrystusa, któremu wiernie służył. A musiała to być wymowna lekcja, bo ludzie znów płakali, wpatrywali się w tabliczkę: „Ś.P. ks. inf. dr Julian Żołnierkiewicz, 23.05.1931 - 25.10.2013 - spoczywaj w pokoju”, trzymali w dłoniach różańce, zamykali oczy, inni szukali wzrokiem tabernakulum.

Podobny do papieża Franciszka   28 października 2013 r. Uroczystości pogrzebowe ks. inf. Juliana Żołnierkiewicza Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Wschodnia dusza

W poniedziałek 28 października 2013 r. od rana w stronę kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie szli ludzie, aby uczestniczyć w ostatniej drodze ks. Juliana. Szli ze zniczami, z kolejnymi kwiatami, by pożegnać swojego przyjaciela, proboszcza, duszpasterza. Dziesiątki pocztów sztandarowych, które nie mieściły się w tłumie, starało się dotrzeć jak najbliżej prezbiterium i stojącej przed nim trumny. Dziesiątki kapłanów przygotowywało się do pogrzebowej Eucharystii. W tym czasie tłum gromadził się już przed kościołem.

- Z jednej strony, jak zawsze, taka chwila napawa nas smutkiem, bólem, a z drugiej strony nasza obecność, duch modlitwy, pokazują, że chociaż wybiła godzina życia, to ks. Żołnierkiewicz pozostaje wśród nas, ale jak każdy człowiek, potrzebuje modlitwy - powiedział, witając zgromadzonych, proboszcz parafii NSPJ ks. Janusz Wieszczyński.

Mszy św. przewodniczył abp Edmund Piszcz, homilię wygłosił abp Wojciech Ziemba. - Ostatni piątek. Krótko po godzinie 4 rano w Szpitalu Miejskim zakończył życie, w wieku 82 lat, ks. inf. Julian Żołnierkiewicz. Najbliższa rodzina czuwała przy nim. A jednak, gdy nadeszła śmierć, czyli to, co jest najpewniejsze w naszym życiu, w naszych sercach zabrzmiała skarga: „W połowie dni moich odejść muszę”. Dlatego zgromadziliśmy się w kościele. W najwłaściwszym miejscu na szukanie odpowiedzi na to wielkie pytanie, jakim dla każdego człowieka jest śmierć - mówił abp Ziemba.

Podkreślał, że ks. Julian przez sakrament zawierzył Chrystusowi. Wspominał uroczystość 50-lecia kapłaństwa ks. Żołnierkiewicza. - W zamkniętej księdze życia ks. Juliana mowa jest o rodzinnych wschodnich Kresach Rzeczpospolitej. O szukaniu miejsca, które stanie się nową ojczyzną. O kształtowaniu się powołania młodego Juliana. I wreszcie zapisany radykalny krok, aby w kapłaństwie służyć Bogu i Kościołowi, i każdemu człowiekowi - mówił metropolita.

Podkreślał, że praca duszpasterska zmarłego kapłana zawsze wykraczała poza granice parafii. - Był duszpasterzem o poetyckiej, a może raczej wschodniej duszy. Gdy inni podziwiali potęgę gór, zachwycał się raczej bogactwem tamtejszych łąk z drobnymi kwiatami. Swoją franciszkańską wrażliwość na żywy świat podkreślił sam w swoim testamencie, gdzie czytamy: „Nigdy nie zabiegałem o dobra materialne. Starałem się służyć ubogim i za św. Franciszkiem opiekowałem się dziełem dobrego Boga - światem przyrody, zwierzętami” - cytował abp Ziemba i wymieniał kolejne zalety ks. Juliana i jego zasługi dla Kościoła i ludzi.

- Z wiarą dziękujemy Bogu za tę księgę zamykającą w sobie 82 lata życia ks. Juliana. Została zapisana różnymi treściami. Jest w niej mowa i o trudach kapłańskiego życia, zwątpieniach, rozczarowaniach i ludzkiej niewdzięczności, czy po prostu o ludzkiej słabości. Z pewnością każdy dzień, miesiąc i rok pozwalał mu pełniej uświadamiać sobie znaczenie jego prymicyjnego zawołania: „Wiem, Komu zawierzyłem”. On pamiętał, że trzeba rozliczyć się przed Bogiem z daru wiary. Jego życie było do końca modlitwą i świadectwem - mówił metropolita.

Na koniec homilii zacytował przesłanie pozostawione w testamencie, które ks. Żołnierkiewicz skierował do nas: „Pragnę przeprosić Pana Boga za wszelkie niedociągnięcia w mojej służbie. Może za zgorszenia, które nie były przeze mnie uświadomione, za wszelkie moje grzechy. Proszę miłosiernego Boga o ich przebaczenie. Przepraszam wszystkich, którym mogłem sprawić przykrość. Przebaczam tym, którzy też - może nieświadomie - sprawili mi przykrość. Wszystkich proszę o modlitwę za mnie i polecam się miłosierdziu Bożemu”.

Podobny do papieża Franciszka   Pod koniec października 2013 r. odbywała się premiera filmu „Kapłaństwo ks. inf. Juliana Żołnierkiewicza” Krzysztof Kozłowski /Foto Gość A jednak pamiętał

Ks. Żołnierkiewicz spoczął w alei zasłużonych cmentarza komunalnego przy ul. Poprzecznej w Olsztynie. Do końca towarzyszyły mu setki osób. Jeszcze na długo po zakończonej uroczystości wiele z nich stało, rozmawiało, wspominało go, w ciszy rozchodziło się do domów. - Jest w języku polskim takie słowo „dziękuję”. Ale ono mi się wydaje dzisiaj za słabe. „Bóg zapłać” - wartościowsze podziękowanie. Trudno wyobrazić sobie w tym momencie, jakie słowo dobrać, żeby wszystkim olsztynianom podziękować za to, co uczyliście w tych dniach. Byłem cały tydzień z bratem, do ostatniej chwili. Modlił się ze mną psalmami, słuchał słowa Bożego. Słabł każdego dnia. Kiedy czytałem słowa brewiarzowe i fragmenty Pisma Świętego, gdy trafiały się słowa, które były dla niego ważne, wówczas napominał mnie: „Pamiętaj o tym, Janku”. Ostatnie dni, a jednak pamiętał, że ktoś jest, że ktoś po nim będzie. Bóg zapłać wszystkim... - mówi brat ks. Juliana, ks. Jan Żołnierkiewicz.

„Kapłaństwo ks. inf. Juliana Żołnierkiewicza”. Ostatnia scena filmu. „Jakie przesłanie ksiądz chciałby przekazać, z perspektywy długiego życia, tych doświadczeń?” - pyta prof. Stanisław Achremczyk. Ks. Julian uśmiecha się życzliwie. Mówi: „Kochanym moim olsztynianom - tak mówię, bo kocham Olsztyn - dziękuję za ogromną życzliwość. W ciągu tych 51 lat pobytu tutaj nigdy nie doznałem żadnej przykrości ani czegokolwiek, co byłoby czymś negatywnym. Dziękuję również za współpracę tymi wszystkimi, którzy pomagali mi w różnych działaniach, w różnych pracach. Czy to w duszpasterstwie, organizowaniu domu dziennego pobytu dziecka, czy kiedy zwracałem się z prośbą o pomoc w tych czy innych sprawach, które miały służyć naszemu dobru wspólnemu. Życzę, by każdy z nas czuł się tutaj jak u siebie w domu. Dziwne to powiedzenie. Ale ci, którzy tu się urodzili, zapewne tak się czują. Natomiast my winniśmy się cieszyć z tego, że jesteśmy olsztynianami. Ja się szczycę, gdziekolwiek jestem, że jestem olsztynianinem, mieszkam w Olsztynie. A Olsztyn stał się dzisiaj pięknym miastem, uniwersyteckim. Życzę wszystkim olsztynianom, by byli szczęśliwi, by dobry Bóg otaczał ich swoją opieką...”.