Gdy Jezus mijał zamek olsztyński...

kk

|

Posłaniec Warmiński 50/2015

publikacja 10.12.2015 00:00

– Jak już będzie odrestaurowana scena ukrzyżowania, odtworzony strop, to tu będzie taka atmosfera, że będzie można zrobić nieustanną adorację. Nikt nie będzie chciał stąd wyjść – uśmiecha się Justyna Dziewiątkowska.

Podczas prac konserwatorskich okazało się, że pod boazerią zakrywającą strop znajdują się barokowe malowidła. Częściowo zostały już odtworzone Podczas prac konserwatorskich okazało się, że pod boazerią zakrywającą strop znajdują się barokowe malowidła. Częściowo zostały już odtworzone
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Proszę spojrzeć na ściany i wyobrazić sobie ich pierwotny wygląd. Nie ma tych okien. Jest jedno małe po lewej, dziś zamurowane, gdzie jest malowidło przedstawiające ważenie dusz. Drugie na południowej ścianie. Trzecie, dziś również zamurowane, w prezbiterium. Czyli jest półmrok. Niesamowita atmosfera. Nie ma wejścia do zakrystii, bo jej jeszcze nie było. Sklepienie było inne, kolebkowe. Chór był węższy. Ambona po drugiej stronie. Wejście główne było na tej ścianie – mówi konserwator dzieł sztuki Justyna Dziewiątkowska, rozglądając się po kościele.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.