Widziałem, jak wozili ich

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 23/2016

publikacja 02.06.2016 00:00

„Wtedy nie płakałam, teraz codziennie za nią płaczę. Kochaj, jak długo możesz kochać, bo potem pozostanie Ci tylko stać nad grobem i płakać” – pisała Erika.

Księgi zmarłych zostały zapisane w 1944 roku. Była wojna, nie było możliwości zdobycia nowej księgi. Od 1945 r. o. Friedrich Schulte SJ dokonywał wpisów zgonów w zwykłym zeszycie. Zmarłych przesiedlonych z domu emeryta z Kętrzyna oznaczał podwójną numeracją. – Po II wojnie światowej o. Friedrich Schulte SJ przepisał zawartość zeszytu do nowej księgi zmarłych – mówi o. Aleksander Jacyniak SJ. Księgi zmarłych zostały zapisane w 1944 roku. Była wojna, nie było możliwości zdobycia nowej księgi. Od 1945 r. o. Friedrich Schulte SJ dokonywał wpisów zgonów w zwykłym zeszycie. Zmarłych przesiedlonych z domu emeryta z Kętrzyna oznaczał podwójną numeracją. – Po II wojnie światowej o. Friedrich Schulte SJ przepisał zawartość zeszytu do nowej księgi zmarłych – mówi o. Aleksander Jacyniak SJ.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Ta tragiczna historia wydarzyła się 71 lat temu, po zakończeniu II wojny światowej. W Rastenburgu (dziś Kętrzyn) znajdował się dom spokojnej starości. Oprócz jego pensjonariuszy schronili się tu też uciekający przed frontem wschodnim. W zatłoczonym budynku ludzie bezradnie czekali na to, co przyniesie im los. Pod koniec czerwca 1945 r. musieli opuścić budynek i przenieść się do Świętej Lipki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.