Trochę jak mama

Posłaniec Warmiński 26/2016

publikacja 23.06.2016 00:00

Wanda Agnieszka Jabłońska mówi o swojej drodze do pracy z dziećmi niepełnosprawnymi i recepcie na szkołę, w której rodzice i nauczyciele współpracują, aby dzieci były szczęśliwe.

– Uważam, że wszystko zaczyna się od lubienia drugiego człowieka, 
nie ma nic lepszego 
– mówi Wanda Agnieszka Jabłońska. – Uważam, że wszystko zaczyna się od lubienia drugiego człowieka, 
nie ma nic lepszego 
– mówi Wanda Agnieszka Jabłońska.
ks. Piotr Sroga /Foto Gość

Ks. Piotr Sroga: Jest Pani laureatką II edycji Ogólnopolskiego Konkursu „Super Dyrektor”. Jak z perspektywy kilku miesięcy od wręczenia nagrody patrzy Pani na to wydarzenie? 


Wanda Agnieszka Jabłońska: Konkurs polegał na tym, że ja sama nie mogłam się do niego zgłosić, ale musiały mnie zaproponować społeczności lokalne lub rodzice, nauczyciele. W moim przypadku byli to pracownicy i rodzice. I to mnie bardzo ucieszyło. 


Kiedy zaczęła się Pani przygoda z nauczaniem?


Mam wiele zainteresowań i nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że jestem tylko humanistką lub umysłem ścisłym. Skończyłam technikum elektroniczne, czym się szczycę. Potem, idąc za głosem rozsądku, wybrałam się na studia inżynierskie do Bydgoszczy. Jednak doszłam do wniosku, że nie mogę pracować w życiu z maszynami i po roku wybrałam się na studia nauczycielskie do Szczytna. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.