Rozmowy o ojcostwie

Krzysztof Kozłowski

publikacja 23.06.2016 10:10

Mężczyźni przestają wiedzieć, jakimi powinni być.

Rozmowy o ojcostwie   Bo któż, jeśli nie tata, zagra z dzieckiem w piłkę, zbuduje samochód z klocków, sklei model samolotu, zabierze na wycieczkę do lasu, zbuduje karmnik czy pójdzie na ryby... Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Macierzyństwo - temat zawsze aktualny i jakże często poruszany w mediach. A ojcostwo? Zdaje się, że do niego nie przywiązuje się już tak dużej wagi.

Szkoda, bo dobre relacje dzieci z tatą są bardzo istotne w rozwoju dziecka. Bo któż, jeśli nie tata, zagra z dzieckiem w piłkę, zbuduje samochód z klocków, sklei model samolotu, zabierze na wycieczkę do lasu, zbuduje karmnik czy pójdzie na ryby.

Właśnie o relacjach tata-dziecko mówiono na warsztatach dla ojców „Bliżej - pełna łączność”, zorganizowanych przez Fundację Każdy Ważny i Tato.net.

- Jest wiele inicjatyw skierowanych do kobiet i można w nich przebierać. Jeśli chodzi o ojcostwo i sytuację mężczyzny w relacjach rodzinnych, to oprócz Tato.net nic nie jest mi znane. Dlaczego tak jest? Czy mężczyznom trudniej przyznać się do niepowodzeń w relacjach rodzinnych i szukać wsparcia? - zastanawia się Ewa Kazimierczak, prezes Fundacji Każdy Ważny.

- Przede wszystkim jest tak, że jeśli jest warsztat skierowany ogólnie do rodziców, to w 90 proc. przyjdą na niego mamy. Żeby ściągnąć facetów, to musimy dać im produkt dedykowany konkretnie dla nich. Czyli nie mówimy: „Chodźcie na warsztat dla rodziców i coś znajdziemy dla was przy okazji”, tylko mówimy: „To jest produkt w 100 proc. zaprojektowany dla mężczyzn, dla ojców” - zauważa Michał Wroński, psycholog i trener personalny.

Podkreśla, że mężczyźni mają potrzebę rozmowy o swoim problemach, jednak chcą się uzewnętrzniać w gronie, które będzie ich rozumiało. - Kiedy na warsztacie w większości są mamy, to pojawiają się uśmiechy, może nie politowania, ale powiedziałbym pobłażliwości. Nie ma wtedy pełnej rozmowy o ojcostwie - dodaje.

Rozmowy o ojcostwie   Bo któż, jeśli nie tata, zagra z dzieckiem w piłkę, zbuduje samochód z klocków, sklei model samolotu, zabierze na wycieczkę do lasu, zbuduje karmnik czy pójdzie na ryby... Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Podczas warsztatów padło stwierdzenie, że „mężczyźni są często spychani przez kobiety, w roli rodzicielskiej, często też sami dają się spychać”.

- Myślę, że wynika to z kryzysu tożsamości. Mężczyźni przestają wiedzieć, jakimi powinni być. W pewnym momencie wyczerpuje się postawa, w której mężczyzna widzi siebie w kontekście kobiety. Brakuje mu niezależnego spojrzenia na siebie i swoją męskość. Ja sam na siebie tak patrzę i podjąłem trud redefinicji mojej roli, jako męża i ojca. Na początku naszego 15-letniego małżeństwa nie było jak dziś. Nie jest to łatwe - wyznaje Sławomir Ćwintal, trener biznesu.

Ojcostwo, czym ono jest? - To jest coś, co daje mi poczucie dumy, chociaż potykam się każdego dnia, popełniam błędy i robię rzeczy, których się wstydzę. Z drugiej strony bycie ojcem wyznacza kierunek mojego życia, ponieważ podejmując różne decyzje, biorę świadomie pod uwagę fakt, że jestem ojcem i to determinuje moje wybory. Po trzecie, ojcostwo jest dla mnie dziedzictwem, które chcę przenieść na kolejne pokolenia - wymienia Michał.

- Dla mnie nie ma pełnego ojcostwa bez osadzenia go w kontekście mojej żony. Oczywiście, ja jestem ojcem, nie ona, ale moje ojcostwo realizuje się przy niej. Widzę jej ogromną w tym rolę. Żona może wspierać męża w ojcostwie. Moja hierarchia wartości jest taka, że przed moim dzieckiem jest moja żona. To pozwala mi pokazywać szacunek do niej i tego chcę nauczyć mojego syna, bo jak on będzie dorosły to tak będzie traktował kobiety. Chcę mu pokazywać, jak ma to robić - dodaje Sławek.

Ewa, wspominając różne rozmowy z kobietami, wspomina fakt, że spotyka się często ze zdziwieniem innych kobiet, gdy stwierdza, że „mąż, a nie dzieci, są dla mnie najważniejsze”. - Bo przecież jest tak, że to z relacji z nim zrodziły się nasze dzieci. Ich poczucie bezpieczeństwa i rozwój rozpoczynają się od nas - mówi.

Rozmowy o ojcostwie   Bo któż, jeśli nie tata, zagra z dzieckiem w piłkę, zbuduje samochód z klocków, sklei model samolotu, zabierze na wycieczkę do lasu, zbuduje karmnik czy pójdzie na ryby... Krzysztof Kozłowski /Foto Gość - Jeden z moich autorytetów, Jesper Juul mówi, że gdyby miał wyposażyć rodziców tylko w jedną umiejętność wychowawczą, to byłaby to umiejętność kochania swojego współmałżonka. Reszta rzeczy, która jest na pewno ważna, typu: stałość, znajomość swoich dzieci, konsekwencja, są wtórne w stosunku do dobrej relacji małżeńskiej. Poczucie bezpieczeństwa daje zaś ciekawość świata, gotowość do rozwoju, zdrową pewność siebie -  wymienia Sławek.

Michał, odwołując się do swoich doświadczeń i rozmów z uczestnikami warsztatów, nie tylko tych dla mężczyzn, wnioskuje, że bardzo wiele kobiet ma problem z zaufaniem wobec mężczyzn. - Co mam na myśli? Na przykład kiedy prowadzimy spływy kajakowe, na które jedzie sam ojciec z dzieckiem, to często się spotykamy z telefonami od żon, które mówią „to ja pojadę z nimi. No może nie będę płynęła kajakiem, ale będę na noclegach i będę im gotowała”. Albo: „zrobię im słoiki na 5 dni, bo ten mój mąż… to nie da rady” - wymienia.

Przytacza inny  przykład, że ojciec może z synem wyjechać tylko do 150 km od domu, bo to jest dystans, który w razie potrzeby żona może pokonać w 2 godziny i ich uratować. - Myślę sobie, że takie ubezwłasnowolnienie mężczyzn powoduje, że ciężko czerpać dumę z bycia mężem i ojcem, gdy jest się tak ściśniętym w oczekiwaniach i ograniczeniach - dodaje.

Kolejnym powodem jest fakt, iż świat zewnętrzny promuje postawę: „Zadbaj o siebie nie patrząc na potrzeby innych”. Jest wielu terapeutów, mówiących: „Musisz coś przerwać, bo musisz zadbać o siebie”.

Rozmowy o ojcostwie   Bo któż, jeśli nie tata, zagra z dzieckiem w piłkę, zbuduje samochód z klocków, sklei model samolotu, zabierze na wycieczkę do lasu, zbuduje karmnik czy pójdzie na ryby... Krzysztof Kozłowski /Foto Gość - Małżeństwa nie rozpatruję przez pryzmat: kto wiedzie prym. Czy to szyja jest najważniejsza, czy głowa. I szyja, i głowa są potrzebne. Osobiście jest mi bliżej do tradycyjnego modelu rodziny. Oczywiście mamy różne role do spełnienia. Role męskie są dla mnie dość mocno zdefiniowane, rola kobiety w małżeństwie też. Oczywiście marzy mi się to, aby żona podążała za mężem, ale nie na oślep. Nawet to biblijne „mężowie kochajcie swoje żony, żony słuchajcie swoich mężów”. Często kobiety się fiksują na tym, „dlaczego ja mam słuchać mężczyzny?”, ale tam jest to dopowiedzenie „mężowie szanujcie swoje żony”.

Ja nie mogę mojej żonie cokolwiek nakazać i ona ma to zrobić. Ja muszę z ogromnym szacunkiem traktować moją żonę. Natomiast mężczyznom na pewno brakuje tego docenienia w oczach kobiety i podążanie za nim jest właśnie afirmacją mężczyzny. Ten atawizm doceniania jest bardzo silny u mężczyzn, a kobieta może wyrazić chęć bycia prowadzoną przez mężczyznę, ale nie na zasadzie, że ma robić co on chce.

- Na pewno gdzieś jest ta prawda o naturze ludzkiej mężczyzny i kobiety i ich związku, która im sprzyja. Mi się wydaje, że jest nią to, co było od wielu lat i pokoleń, że mężczyzna jest nie bez kozery silniejszy, ma mięśnie i to on może chronić dom oraz przewodzić - wyjaśnia Sławek.

Zauważa, że jeśli mężczyzna nie zazna adoracji kobiety, to się wycofa i już nie wróci do swojej pozycji, bo skutecznie zajęła ją kobieta.

- Ja chciałbym i często mówię swojej żonie o tym, żeby moje pomysły akceptowała i czasem chwaliła, a nie żebyśmy rywalizowali o pewne kierunki naszego małżeństwa, sposobu wychowania. Tak to widzę, ale faktycznie rywalizacja między kobietą a mężczyzną jest również z zewnątrz nakręcana. A chodzi o to żeby się uzupełniać. Powinniśmy znaleźć te pola, gdzie jesteśmy w stanie się wspierać, a nie bić o pozycję. Zadaniem małżeństwa jest rozpoznać to i żyć według tych ról, które są dla nas stworzone z natury. Nie ma lepszego miejsca na rozwój niż małżeństwo i rodzina - mówi Sławek.

- Dla mnie nie ma pełnego ojcostwa bez osadzenia tego w kontekście mojej żony. Oczywiście, ja jestem ojcem, nie ona, ale moje ojcostwo realizuje się przy niej. Widzę jej ogromną w tym rolę. Żona może wspierać męża w ojcostwie. Moja hierarchia wartości jest taka, że przed moim dzieckiem jest moja żona. To pozwala mi pokazywać szacunek do niej i tego chcę nauczyć mojego syna, bo jak on będzie dorosły to tak będzie traktował kobiety. Chcę mu pokazywać jak ma to robić - dodaje Michał.

Rozmowy o ojcostwie   Bo któż, jeśli nie tata, zagra z dzieckiem w piłkę, zbuduje samochód z klocków, sklei model samolotu, zabierze na wycieczkę do lasu, zbuduje karmnik czy pójdzie na ryby... Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Na warsztatach poruszany był problem nieobecności ojca w życiu dzieci. Zagonienie, praca, czasem ucieczka spowodowana złymi relacjami z żoną oddalają ojca od rodziny.

- Są cztery punkty nieobecności ojca: nieobecność fizyczna, psychiczna, emocjonalna i duchowa. Patrząc na konstrukcję człowieka, to przecież jesteśmy duszą, ciałem, psychiką i emocjami. Rolą ojca jest zabezpieczyć potrzeby dziecka we wszystkich tych sferach. Dla mnie fenomen ojcostwa polega na tym, że nawet jeśli ojciec jest nieobecny fizycznie to i tak ma niezwykłą siłę oddziaływania. To jest siła ojcostwa, która może być destrukcyjna. Nie ma ojca, ale jest on ciągle obecny w sile oddziaływania - mówi Sławomir.

I właśnie to był punkt ciężkości ostatniego warsztatu, czyli ta relacja z własnym ojcem. Jaka była ta relacja? Jakiego mam ojca i jak wpływa to na moje ojcostwo?

- Przecież wciąż jestem synem, nawet jeśli mój ojciec nie żyje lub nie mam z nim kontaktu. To wszystko ma ogromny wpływ na to, jak ja realizuję swoje ojcostwo. Ten niekoniecznie dobry bagaż, który dostałem jako dziecko, ma nieświadomie wpływ na mnie i na to, jakim ojcem jestem ja. Są to pewne koleiny, w które nieświadomie wchodzimy. Naszym zadaniem jest pokazać, że tak może być, pozwolić sobie zrozumieć i dać szansę na ustosunkowanie się do tego faktu. Jeśli czujemy w sercu, że potrzebujemy pojednania z naszym ojcem, to od wielu rzeczy to nas może uwolnić i wyzwolić w naszym ojcostwie. Na tym warsztacie to był bardzo mocny punkt i wielu ojców znalazło w tym inspirację, aby przerwać negatywny ciąg zdarzeń i nie powielać pewnej matrycy - wyjaśnia Sławek.