– „Amen” prowadziło nas przez całe spotkanie, a znaczyło podziękowanie za dar życia i uwielbienie Ducha Świętego – mówi pan Jurek.
▲ – W przeciwieństwie do żony Teresy nie byłem entuzjastą pielgrzymek. Ale po duchowych doznaniach w Lednicy będę z niecierpliwością oczekiwał kolejnych, corocznych wyjazdów – uśmiecha się pan Jurek.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość
Pola z ogromną rybą, robiącą szczególne wrażenie nocą, kiedy jest rozświetlona, a w wokół tysiące młodych, śpiewają, wiwatują, trwają na uwielbieniu. Z tym kojarzy się Lednica. I choć już po raz 13. w tym samym miejscu odbywa się nieco inne spotkanie, ale równie żywiołowe, rozśpiewane i pełne modlitwy, to ono nie wywołuje już takiej fali informacji i artykułów, jak spotkanie młodych. A szkoda...
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.