Z Warmii do Burkina Faso

Łukasz Czechyra

|

Posłaniec Warmiński 39/2017

publikacja 28.09.2017 00:00

Myślał o werbistach, wstąpił do Hosianum, a w końcu został ojcem białym i ewangelizuje w Afryce.

Z Warmii do Burkina Faso

Wczasach liceum jeździłem na czuwania do Pieniężna, werbiści byli jedynym zgromadzeniem misyjnym, jakie znałem. Dlatego po maturze chciałem wstąpić do nich, ale za namową rodziny, przyjaciół, księdza – mojego kierownika duchowego, podjąłem decyzję, żeby wstąpić do WSD „Hosianum”. Ale cały czas gdzieś te misje do mnie wracały – opowiada o. Paweł Hulecki.

Poszukiwanie swojej drogi

W warmińskim seminarium spędził kilka lat. – Misje były cały czas obecne – mieliśmy kontakt z misjonarzami, reaktywowano koło misyjne w seminarium i za każdym razem, gdy ten temat się pojawiał, w sercu robiło mi się cieplej. Po 3. roku w seminarium powiedziałem sobie, że trzeba coś z tym wreszcie zrobić. Dałem sobie jeszcze rok na rozeznanie i potem decyzja: albo zostaję w seminarium, albo idę do werbistów – mówi Paweł. Na rekolekcje na rozpoczęcie 4. roku formacji seminaryjnej przyjechał o. David Sullivan ze Zgromadzenia Misjonarzy Afryki. – To był mój pierwszy kontakt z ojcami białymi. Poszedłem od razu do niego i opowiedziałem o tym, co mi się w sercu dzieje. On powiedział, że wszystko fajnie, ale że to wyłącznie mój problem. To było takie przebudzenie, że skoro to mój problem, to trzeba wreszcie coś z tym zrobić. Zacząłem nad tym pragnieniem pracować razem z ks. Kazimierzem Dawcewiczem, który był wtedy ojcem duchownym. Musiałem sprawdzić, czy nie bazuję na jakiś uczuciach, czy to nie chwilowe zachwycenie, ale okazało się, że nie... w ciągu roku poznawałem ojców białych, byłem u nich i podąłem decyzję, że to właśnie jest moja droga – mówi o swoim powołaniu o. Hulecki. Formacja w zgromadzeniu jest dłuższa niż w seminarium – trwa minimum 9 lat.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.