Nasze miasto to my

Krzysztof Kozłowski

publikacja 27.09.2017 21:15

- Chcę dbać o Polskę regionalną, o te mniejsze miasta, o których do tej pory bardzo często mówiło się, że są zapomniane - mówił podczas wizyty w Jezioranach prezydent Andrzej Duda.

Nasze miasto to my   Prezydent przyjechał na zaproszenie burmistrza Jezioran Leszka Boczkowskiego Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Dziś Jeziorany odwiedził Andrzej Duda. Jeszcze przed jego przyjazdem mieszkańcy chętnie mówili o wizycie i swojej codzienności. - To szczególny dzień dla nas, mieszkańców Jezioran. To raczej zapomniane miejsce, bez miejsc pracy, gdzie chyba nie ma rodziny, aby ktoś nie wyjechał za granicę do pracy. Dobrze, że prezydent nie zapomina o takich miejscach - mówiła pani Małgorzata. W dłoni trzymała flagę narodową. - Cenimy pana prezydenta za to, że jest patriotą, że mówi z dumą o naszej historii - podkreślała. - Głosowaliśmy na niego. Cieszymy się, że do  nas przyjeżdża. Przyszliśmy, żeby usłyszeć, co chce nam powiedzieć - mówi pan Przemysław.

Kiedy nad miastem przelatywał prezydencki helikopter, zgromadzenia zaczęli machać biało-czerwonymi chorągiewkami, krzyczeć i klaskać. Po kilkunastu minutach na placu Zamkowym pojawił się prezydent Duda. Towarzyszył mu wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki wraz z podsekretarzem stanu Jerzym Szmitem. Gości przywitał burmistrz Jezioran Leszek Boczkowski: - To dla mnie wzruszające przeżycie i wielka radość, że prezydent skorzystał z naszego zaproszenia - powiedział.

Podkreślał fakt, że mieszkańcy kultywują tradycję i kulturę polską. Wspominał coroczny Festiwal Piosenki Patriotycznej, wspierany przez obecnego prezydenta. Nakreślał starania miasta o polepszenie bezpieczeństwa, wykazywał potrzeby Policji i Straży Pożarnej. Wyjaśniał, że w gminie nie ma zawodowych straży pożarnych, a są ochotnicy, których z każdym roku jest coraz mniej, że potrzebna jest zmiana prawa, żeby mieszkańcy znów zaczęli się garnąć do tej zaszczytnej służby, żeby pracodawcy nie stawiali oporu. - Nasze miasto to my, pamiętajmy o tym każdego dnia - powiedział na koniec przemówienia burmistrz.

Nasze miasto to my   - Będziemy razem powodowali, że Jeziorany i inne miasta w różnych zakątkach Polski, staną się jeszcze piękniejsze, że Polska będzie się rozwijała coraz szybciej, coraz lepiej - podkreślał prezydent RP Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Następnie swoje przemówienie wygłosił prezydent Andrzej Duda. Na wstępie podziękował za zaproszenie i serdeczne powitanie. - Z całą pewnością mieszkacie w jednym z najpiękniejszych zakątków naszego kraju - stwierdził. Wspominał Aleksandra Szczygłę, który zginął w katastrofie smoleńskiej, a z którym razem pracował w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Zawsze spieraliśmy się, która ziemia jest piękniejsza, czy jego Warmia, czy moja Małopolska. Leciałem do państwa śmigłowcem. I rzeczywiście muszę przyznać ministrowi Szczygle, że urodził się i przeżył swoje życie na pięknej ziemi. Zazdroszczę wam tych lasów, tych jezior, tego, co jest tak niezwykle przyjazne i potrzebne każdemu człowiekowi, żeby się wyciszyć - mówił prezydent.

Podkreślał wagę regionów w Polsce i fakt, że zarówno on, jak i rząd Polski „chcą dbać o Polskę regionalną, o te mniejsze miasta, o których do tej pory bardzo często mówiło się, że są zapomniane”. - One nie są zapomniane, one są miejscem życia większości naszych rodaków i to właśnie im należy się teraz wzmożone wsparcie - mówił prezydent. - Będziemy razem powodowali, że Jeziorany i inne miasta w różnych zakątkach Polski staną się jeszcze piękniejsze, że Polska będzie się rozwijała coraz szybciej, coraz lepiej - podkreślał.

- Dziękuję za dzisiejsze spotkanie. Cieszę się ogromnie, że dzięki państwa zaproszeniu jestem pierwszym prezydentem Rzeczypospolitej, który odwiedził wasze piękne miasto - powiedział na koniec Andrzej Duda.

Nasze miasto to my   Prezydent rozmawiał z mieszkańcami Jezioran Krzysztof Kozłowski /Foto Gość Po przemówieniu prezydent RP spotkał się z mieszkańcami. Rozmawiał z nimi, odpowiadała na pytania. - Cieszymy się. Jest naszym prezydentem. Nie chcemy być na marginesie, Polską B. Tu jest pięknie, może się rozwijać turystyka. Tu są ludzie dobrzy, uczciwi, pracowici. Mamy żal, że musimy czekać długo na poprawienie drogi czy innych rzeczy. Tu się nie inwestuje - opowiadała pani Aniela.

Podkreśla, że mieszkańcy wyjeżdżają do pracy do Olsztyna, Dobrego Miasta, innych większych miejscowości. Że nie ma praktycznie rodziny, by ktoś nie musiał wyjechać zagranicę do pracy. - Właśnie wróciłem na jakiś czas do domu. A łatwo nie jest, kiedy człowiek ma prawie 60 lat, traci pracę i musi wyjechać. Tęskni się za żoną, dziećmi. Dlaczego? Bo od pracodawcy usłyszałem, że będę już tylko obciążeniem. A przecież tu jest moja ojczyzna, mój dom. Dziś widzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku - mówił jej mąż Józef. - I modlimy się, żeby było dobrze - dodała pani Aniela.

Po wizycie w Jezioranach prezydent pojechał z prywatną wizytą do sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Był przy cudownym źródełku. Modlił się przy kaplicy objawień i w bazylice.