Słyszy się, że młodzi nie chcą się modlić, ale i na tę bolączkę jest lekarstwo – gorliwa modlitwa.
Od niedawna
Różaniec jest dla wielu rodziców w Ostródzie najlepszą gwarancją dobrej przyszłości
dla dzieci.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość
Coraz liczniejsza grupa rodziców, myśląc o przyszłości pociech, podejmuje się… modlitwy różańcowej. – Różaniec wpleciony jest w całe życie. Do tej pory widzę babcię z różańcem. Mama też się za nas modliła. Jestem matką czworga dzieci, więc kogo mogłabym prosić o pomoc, jak nie Matkę Bożą? Jestem świadoma zagrożeń świata, które czyhają na dzieci. Żadne lokaty i polisy nie dają gwarancji, co stanie się z dziećmi, kiedy odejdę. Jak życie poprowadzą? Dlatego warto się modlić i wierzę w pomoc Maryi, w to, że dzięki modlitwie Pan Bóg i Matka Boża będą dla dzieci na pierwszym miejscu – wyznaje Dorota.
To początek
Tylko podczas jednej niedzieli w parafii św. Hiacynty i św. Franciszka w Ostródzie proboszcz powołał 5 róż, co oznacza, że 100 osób podjęło się codziennej modlitwy. – Maryja zawsze prosiła o modlitwę różańcową, wskazując ją jako lekarstwo na choroby świata. Czy jest ono skuteczne, wiedzą ci, którzy zastosowali się do Jej zaleceń – uśmiecha się ks. Jerzy Balcer, proboszcz. – Słyszy się, że młodzi nie chcą się modlić, ale i na tę bolączkę jest lekarstwo – gorliwa modlitwa proboszcza za parafian, włączenie w nią Żywego Różańca. Prosiliśmy, by Bóg ich natchnął. Ściągnęliśmy z Warszawy osoby zaangażowane w modlitwę rodziców za dzieci. One dawały świadectwo, jak ta modlitwa działa w ich życiu. I Pan Bóg przez Maryję zadziałał na rodziców, natchnął ich. Zapisało się 100 osób, a to dopiero początek – mówi proboszcz.
Dostępne jest 35% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.