O tym, co przyniósł mijający czas

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 01/2018

publikacja 04.01.2018 00:00

Minął rok, a w nim wiele znaków danych nam przez Opatrzność. Nade wszystko nie tych medialnych, a codziennych. W nich jest miłość Boża.

Setki tysięcy osób klęczało przy kaplicy objawień w Gietrzwałdzie. Przyszli, by z różańcem w dłoni prosić o zdrowie, uzdrowienie relacji, nawrócenie bliskich i swoje. Wszystko w imię miłości do bliźniego, wiedzeni przesłaniem Matki Bożej. Setki tysięcy osób klęczało przy kaplicy objawień w Gietrzwałdzie. Przyszli, by z różańcem w dłoni prosić o zdrowie, uzdrowienie relacji, nawrócenie bliskich i swoje. Wszystko w imię miłości do bliźniego, wiedzeni przesłaniem Matki Bożej.
Krzysztof Kozłowski

Czas upłynął. Martwimy się, że tak szybko, choć to nie my jesteśmy jego panem. Kolejny siwy włos, zmarszczka, nieco gorsza kondycja, życiowe problemy. To martwi. Nas i naszych bliźnich. A to, że nie udało się naprawić relacji w rodzinie, że znów przez cały rok nie odwiedziłem rodziców, że synowej nie akceptuję, że żyję w wolnym związku, choć nie ma przeszkód, bym zawarł sakrament małżeństwa, albo nie mogę zrozumieć współmałżonka. Nie szkodzi, zdążę jeszcze... Poza tym – przecież to nie moja wina. Nie da się, mam swoją godność, niech ktoś zrobi pierwszy krok…

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.