publikacja 01.02.2018 00:00
O procesach w sprawie „polskich obozów koncentracyjnych”, w tym o zapadłym właśnie przełomowym wyroku, wypracowanej doktrynie i tzw. klauzuli atomowej mówi mec. Lech Obara, radca prawny z Olsztyna.
▼ – Osiągnęliśmy coś, o czym nawet nie marzyliśmy – przekonaliśmy niemiecki sąd do naszych racji – mówi prawnik.
Łukasz Czechyra /Foto Gość
Łukasz Czechyra: Co jakiś czas słyszymy określenie: „polskie obozy zagłady” lub „śmierci”. Jak duża jest skala tych naruszeń?
mec. Lech Obara: Ministerstwo Spraw Zagranicznych stara się wyłapywać te zwroty i np. przez ostatnie 2,5 roku określenie „polskie obozy zagłady” czy „polskie obozy śmierci” najczęściej było używane w mediach w Anglii – aż 183 razy. Musimy pamiętać, że najczęściej monitorowane są te największe media – czyli BBC, „Metro”, „Daily Mail” – tak że możemy zakładać, że takie określenie jest powielane na wielu innych, niewielkich portalach, które nie są monitorowane. Na drugim miejscu są Amerykanie – w tym samym okresie o „polskich obozach” była tam mowa 87 razy, a w Niemczech – 51. To trwa już od wielu lat, boli nas to, a mnie najbardziej ta bezsilność, powtarzanie, że nie możemy nic zrobić, bo oni czasem przeproszą, czasem nie, ale i tak się to powtarza. Co w takiej sytuacji myśli prawnik? Że są drogi prawne, które należy przynajmniej spróbować wykorzystać. Każdy robi to, co umie – my akurat umiemy robić pozwy.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.