Matko, zdepcz diabelski mur!

Krzysztof Kozłowski

publikacja 30.06.2018 16:20

- Tak chciałbym dziś w Gietrzwałdzie zobaczyć kawałek wolnej Polski, gdzie ludzie przez łzy radości patrzą na siebie życzliwie, gdzie mówią sobie do ucha i do serca dobre słowa - mówił w Gietrzwałdzie bp Józef Zawitkowski.

Matko, zdepcz diabelski mur! Homilię wygłosił bp Józef Zawitkowski, biskup senior diecezji łowickiej Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Dzień Pokuty Narodowej w Gietrzwałdzie. Po Różańcu, Drodze Krzyżowej i nabożeństwie pokutnym nadszedł czas na Eucharystię.

Na błoniach, nieopodal cudownego źródełka, rozpoczęła się uroczysta Msza św., której przewodniczy bp Jan Tyrawa. Wraz z nim liturgię celebrują: abp Józef Górzyński, abp Edmund Piszcz, bp Julian Wojtkowski, bp Janusz Ostrowski oraz bp Józef Zawitkowski, który wygłosił homilię. W Mszy św. uczestniczyli marszałek Sejmu Marek Kuchciński, wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki oraz marszałek województwa Marek Gustaw Brzezin.

Na wstępie bp Zawitkowski wspominał 125. rocznicę objawień gietrzwałdzkich, kiedy modlił się: „Chwała Ci, Niepokalana Królowo Gietrzwałdu! Bądź pozdrowiona, Święta Warmio!”. - Dziś ponownie wołam z Łowicza: „Bądź pozdrowiona, Gietrzwałdzka Pani, Ty jesteś taka na obrazie śliczna! Bądź pozdrowiona, Świętej Warmii Pani, Jezior Błękicie, Lipo Pachnąca, Wierzbo Płacząca, Brzozo Dziewicza, Kormoranów Matko, Żurawi Opiekunko! Bądź pozdrowiona!” - mówił.

Wskazywał na wielką boleść człowieka, jaką jest brak Boga. - Więc do Gietrzwałdu idę, bom grzeszny! Sto lat odzyskanej niepodległości, a my wciąż zniewoleni. Do Gietrzwałdu idę, bym się z opętania uwolnił, bo wolność sumieniem się mierzy - podkreślił.

Zauważył, że „my nie umiemy być wolni, my wciąż zniewoleni”. - Do Gietrzwałdu iść muszę, bo nam cudu trzeba! Tu Polacy ongiś nie za miecz chwytali, ale za różaniec i stał się cud wolności. Bo nie siłą, ale modlitwą niewolę zrzucić trzeba - mówił kaznodzieja.

Wracał myślami do wydarzeń z 1877 r., do objawień Matki Bożej, która przemówiła do wizjonerek po polsku, na znak dla bezbożnych. W rozmowie z Niepokalaną usłyszały orędzie, że „nam pokutować trzeba i prosić, aby Polska była naprawdę wolna”. Bo grzech pojawił się przez źle wykorzystaną wolność, kiedy człowiek przywłaszczył sobie prawo decydowania, co dobre, a co złe, zapragnął decydować o  życiu i o śmierci.

Ale Bóg w swojej miłości miał odpowiedź dla człowieka. Jest nią tajemnica wcielenia, kiedy „Słowo przedwieczne Ciałem się stało” (J 1,14). Bp Zawitkowski poprowadził zgromadzonych przez tę tajemnicę miłości, począwszy od zwiastowania, Maryjnego „fiat” - niech mi się stanie. Pytał wraz z nawiedzaną Elżbietą: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?”, wsłuchując się w Magnificat, gdy z ust Matki Bożej popłynęło uwielbienie: „Wielbi dusza moja Pana i rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim. Odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody, bo Bóg wejrzał na pokorę Służebnicy... On zrzuca z tronu mocarnych, a wywyższy pokornych, On okaże nam miłosierdzie swoje” (Łk 1,39-56).

- Miriam, śpiewaj dalej! Patrz, zapatrzyły się w Ciebie gietrzwałdzkie lasy i warmińskie jeziora. Góry stanęły! Zamilkł zgiełkliwy świat bezbożnych, a my w Gietrzwałdzie oczekujemy Boskiego przebaczenia. Bóg wywyższy pokornych, On nas powołał do wolności synów Bożych - mówił biskup.

I tak w całej historii zbawienia widzimy Maryję szukającą zaginionego Jezusa. Maryję troskliwą i dyskretną na weselu w Kanie Galilejskiej, z przesłaniem „cokolwiek wam Syn powie, czyńcie!” (J 2,5). Później Matkę Cierpiącą na Drodze Krzyżowej, gdzie wybrzmiały słowa: „Oto syn Twój”, a do nas: „Oto Matka twoja!” (J 19,26-27). - Jak Ci dziękuję, Matko, że w Kościele nigdy nie byłem sierotą. Ty zawsze byłaś mi Matką. Matką mojej wiary, Matką mojego powołania. Matką mojej pierwszej spowiedzi, a zawsze Matką Miłosierdzia. W drodze do Gietrzwałdu układałem sobie, co ja Ci powiem, gdy spojrzę na Twój obraz, gdy się będę spowiadał. Nic nie powiedziałem. Odczułem, że Ty, Matko, wszystko o mnie wiesz i znasz mnie więcej niż ja samego siebie. Głowę spuściłem, a na trawę spadły moje łzy sieroce i nie wiedziałem, czy to krople rosy wieczornej, czy to pokutne łzy moje - mówił bp Zawitkowski.

Nawiązując do uroczystości, stwierdził, że gietrzwałdzki Dzień Pokuty przeżywamy jako refleksję nad prawdą, iż nie ma wolności narodu bez wolności sumienia każdego z obywateli, cytując Ojca Świętego Piusa IX: „Starajcie się usuwać przyczynę waszej niewoli, którą jest grzech”. - Chcemy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Polacy - mądrzy, bogaci i pobożni - popadli w niewolę, a Polskę wymazano z mapy Europy. Odpowiedź jest prosta: bośmy byli głupi i chwaliliśmy się naszymi grzechami - dumnym liberum veto, kłamstwem, warcholstwem, zdradą, złodziejstwem, pogardą dla chłopów, pychą i głupotą. Nie słuchaliśmy proroków, kiedy ks. Piotr Skarga wołał wobec króla, senatorów i dworu: „Nierządem Polska stoi! Lecz gdy się nie spodziejecie, pogruchoce was Pan Bóg, jako ten gliniany garniec!” - podkreślał kaznodzieja.

I zwracał się do kapłanów: - Rozgrzeszcie nas, bośmy zniewoleni! Uwolnijcie nas, bośmy opętani!  To diabeł nas skrępował. A opętany nie może mówić tego, co chce, nie może czynić tego, co chce. Księża mocni, wypędźcie z nas złego ducha, abyśmy mogli mówić do Boga „Ojcze nasz!”. Abyśmy mogli dobrze wybierać, mądrze decydować i to, co dobre, sercem pokochać. Więc błagam Cię, cudowna Pani Gietrzwałdu, Ucieczko grzesznych i moje ocalenie, błagam Cię przez modlitwę i posługę obecnych tu kapłanów - mówił bp Zawitkowski.

Prosił Maryję, by osłoniła od złego dzieci polskie, aby wzrastały w latach, w łasce u Boga i u ludzi, by były mądre i dobre. - Niepokalana, u źródełka Gietrzwałdu, zdepcz głowę węża, moc szatana - zwracał się do Maryi. Powierzał opiece Matce Bożej kapłanów i osoby życia konsekrowanego, polskie rodziny, chorych i zniewolonych. - Tak chciałbym dziś w Gietrzwałdzie zobaczyć kawałek wolnej Polski, gdzie ludzie przez łzy radości patrzą na siebie życzliwie, gdzie mówią sobie do ucha i do serca dobre słowa, gdzie wyciągają do siebie pomocne dłonie, jak dzieci jednej Matki. Matko, zdepcz ten diabelski mur wrogości! - prosił.

Nawiązując do czasów współczesnych i Dekalogu, podkreślał, że Boga trzeba słuchać, a nie ludzi! Wtedy zbyteczna będzie ustawa o aborcji i eutanazji. - Wystarczy: „nie zabijaj!”. Nikogo i nigdy! Reszta jest od diabła. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni (Mt 7,1). Wierzącym nie trzeba ustawy, wystarczy sumienie. Trzeba rozliczyć afery, złodziejstwa bezbożnych, ale wystarczyłoby przykazanie: „nie kradnij!”. Nikogo, nigdzie i nigdy. „Nie cudzołóż!”. Byliby ludzie piękni urodą czystego serca i czystych oczu, ale ludzie poplątali miłość z łajdactwem, małżeństwo z partnerstwem i tym grzechem zgniją narody. „Nie mów fałszywego świadectwa” ani w domu, ani w kościele, ani w gazecie, ani w radiu, ani w telewizji, ani w internecie, ani w parlamencie Unii Europejskiej - apelował.

- Poprzysięgałem z Konopnicką i Nowowiejskim: „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”, teraz sami sobie naplujemy. Nie będzie uchodźca rządził w moim domu, bo przysięgałem, że „twierdzą nam będzie każdy próg, tak nam dopomóż Bóg!”. Więc przysięgi nie zmienię. A gdyby ktoś w moim domu krzyż zdjąć usiłował i „dzieci nam germanił”, to ten nie jest z ojczyzny mojej. Dajcie nam żyć, pracować i modlić się spokojnie w rodzinnym domu, gdzie Panem jest Jezus, a Królową Jego Matka. Gwiazdo Gietrzwałdu, Warmińska Pani, naucz nas być wolnymi. Wolność sumieniem się mierzy. Co mam zrobić z tymi, którym sumienie zwariowało? - pytał bp Józef.

W odpowiedzi cytował słowa o. Honorata Koźmińskiego: „Na wezwanie Maryi Polacy sięgnęli wtedy po różaniec, a nie po miecz. Dokonała się wielka przemiana serc. Nie bylibyśmy dziećmi Tej Matki, gdybyśmy Jej rady i prośby teraz nie usłuchali”. - Zostań z nami, Warmińska Prześliczna Pani, Ucieczko grzeszników, Święta Maryjo! Ojczyznę naszą obdarz wolnością, co nie przemija! - zakończył homilię bp Zawitkowski.

Czytaj także:

Świadomi naszych słabości

Na ołtarzu z belek

Tu dzieją się cuda