Dzień pełen radości

Łukasz Czechyra

publikacja 05.07.2018 17:41

W Nowym Kawkowie odbył się dzień wspólnoty Ruchu Światło-Życie.

Dzień pełen radości Na Dzień Wspólnoty przybyło 150 oazowiczów Łukasz Czechyra /Foto Gość

Dzień wspólnoty przypada na 13. dzień przeżywanych przez młodych ludzi rekolekcji, czyli tajemnicę Zesłania Ducha Świętego. - Duch Święty zstąpił na apostołów, kiedy byli we wspólnocie, kiedy byli razem w wieczerniku. My dziś chcemy tworzyć taki wieczernik. Dzień wspólnoty jest momentem spotkania, podzielenia się radością z przeżywanej oazy. To dzień pełen radości, kiedy gromadzimy się, wielbiąc Boga za to, czego już w nas dokonał, i za to, co jeszcze przed nami - tłumaczy ks. Paweł Roszyński, moderator diecezjalny Ruchu Światło-Życie.

Dzień wspólnoty rozpoczął się od prezentacji poszczególnych oaz z Nowego Kawkowa i Głotowa oraz od świadectw młodych ludzi. - Na oazie jestem po raz pierwszy, ale te dwa tygodnie już bardzo wiele zmieniły w moim życiu. Nie tylko świetnie się bawię, ale zrozumiałam, że Pan Bóg do mnie mówi, poczułam się przez Niego kochana - mówi Hania.

Weronika opowiadała, jak przez 4 lata żyła daleko od Boga i Kościoła. - Na początku było wszystko dobrze, ale z czasem poczułam się ogromnie smutna i samotna. Po jakimś czasie już nie mogłam sobie z tym poradzić i poczułam ogromną potrzebę modlitwy - zawołałam do Boga i On od razu odpowiedział. Postawił na mojej drodze koleżankę, która zaprowadziła mnie najpierw na Mszę św., a potem do spowiedzi. 4 lata nie chodziłam do kościoła, nie przyjmowałam sakramentów, a po tamtej spowiedzi byłam niezmienianie szczęśliwa, jak nigdy przedtem - mówiła oazowiczka.

Najważniejszym punktem dnia wspólnoty była Msza św., podczas której homilię wygłosił ks. Marek Proszek. Mówił młodym ludziom m.in. o tym, że nie mogą ulegać manipulacjom. - Po powrocie z rekolekcji świat będzie próbował was odciągnąć z dobrej drogi, zmanipulować. Jedyny sposób to prosić Jezusa, by dalej nas prowadził. Duch Święty ma moc przemieniania naszego serca, ale trzeba Go o to prosić, wołać do Niego - przekonywał duszpasterz.