Pojawiały się siódemki...

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 34/2018

publikacja 23.08.2018 00:00

– W życiu kapłańskim ważne jest, żeby ksiądz miał jakiegoś bzika, oczywiście zdrowego – śmieje się ks. Krzysztof.

– Sztuka może stać się również częścią duchowości, czynów apostolskich – uważa kapłan. – Sztuka może stać się również częścią duchowości, czynów apostolskich – uważa kapłan.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Zawsze marzyłem o tym, żeby to, co stanowi moją pasję, stało się częścią mojego powołania. Bóg obdarzył mnie talentem artystycznym. Stąd uważam, że praca na wiejskiej parafii jest atutem. Człowiek wiedzie tu żywot nieco spokojniejszy – uważa ks. Krzysztof Niespodziański. – Można uprawiać sztukę dla sztuki. Ale może ona stać się również częścią duchowości, czynów apostolskich. Sztuka może ukazywać piękno, uczyć nim żyć. Ale to Bóg jest w centrum i tylko On może zaspokoić pragnienie serca, bo tylko On jest pełnym pięknem. Jak mówi, człowiek potrzebuje kultury. – Pan Bóg i przez nią przemawia. W połączeniu z kapłaństwem sztuka pomaga przeżywać Pana Boga, a równocześnie staje się środkiem, dzięki któremu mogę się Bogiem dzielić. Do tego dojrzewałem i dojrzewam. Zresztą w życiu kapłańskim ważne jest, żeby ksiądz miał jakiegoś bzika, oczywiście zdrowego – śmieje się proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Rychnowie.

Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.