Lalka może mieć „duszę”

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 42/2018

publikacja 18.10.2018 00:00

– Tu warsztatem jest nie tylko ciało aktora, ale też forma, którą gra. Czasem jesteśmy przebrani za różne dziwne rzeczy, patrz: lodówka. I trzeba ją zagrać, nie będąc zimnym w środku – śmieje się Agnieszka.

Zespół tworzący lalki: Alina Gruchała, Ewa Radke, Patrycja Zdanewicz i Katarzyna Szulc. Zespół tworzący lalki: Alina Gruchała, Ewa Radke, Patrycja Zdanewicz i Katarzyna Szulc.
Krzysztof Kozłowski

To niezwykły świat, pełen przygód i wydarzeń, które można przeżyć tylko tam. Jeśli kogoś zaskakuje, to chyba jedynie dorosłych, bo przecież rzeczą normalną jest, że pies potrafi mówić, kury śpiewać, a żaba tańczyć. Jest tu wszystko, co można sobie wymarzyć. „Wierzę w ludzką i powszechną potrzebę sztuki, w niezbędność i społeczną wrażliwość oddziaływania teatru, w bezcenną wartość dziecięcego wzruszenia, radości i śmiechu. Nie wydają mi się więc groźne kryzysy, jeżeli będziemy pamiętali, komu i czemu mamy służyć, dobrze służyć” – pisał w 1981 r. Mirosław Antuszewicz, scenograf Państwowego Teatru Lalek w Olsztynie. I miał rację. Mimo różnych kryzysów, zmian nazwy, teatr lalek w Olsztynie trwa, a dzieci nieustannie wypełniają jego widownię. 65-letnia historia tego niezwykłego miejsca, dziś Olsztyńskiego Teatru Lalek, rozpoczęła się w 1953 roku. Dla dzieci dawno, dawno temu, w poprzednim wieku, kiedy nazywano go Teatrem „Czerwonego Kapturka”.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.