Biografia bez cieni

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 48/2018

publikacja 29.11.2018 00:00

– Ilekroć mam jakąś trudniejszą sytuację w życiu, jadę nad jej grób, żeby się poradzić. Myślę, że ona była święta – uważa Joanna Jurgała-Jureczka.

▲	– Pisarka zadebiutowała „Pożogą”, wspomnieniami z okresu rewolucji bolszewickiej i związanymi z nią wydarzeniami na Wołyniu, gdzie mieszkała z mężem i dwoma synami – opowiada prelegentka. ▲ – Pisarka zadebiutowała „Pożogą”, wspomnieniami z okresu rewolucji bolszewickiej i związanymi z nią wydarzeniami na Wołyniu, gdzie mieszkała z mężem i dwoma synami – opowiada prelegentka.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Zaproszenie do... porządków

Kolejne leniwe lato. To dla dziennikarzy czas poszukiwań tematów, bo mniej się dzieje... – Pracowałam w „Gościu Niedzielnym”, w dodatku bielsko-żywieckim. Sezon ogórkowy, biskup uczestniczył w niewielu wydarzeniach. Nic się nie działo – uśmiecha się na wspomnienie Joanna Jurgała-Jureczka. – Przypomniałam sobie, że gdzieś blisko jest muzeum Zofii Kossak, ale nic o niej nie wiedziałam. To był czas, kiedy o niej się nie mówiło. Pojechała do Górek Wielkich. – I miałam ogromne szczęście, bo tam spotkałam córkę Zofii, panią Annę Bugnon-Rosset. Myślałam, że skończy się na jednym wywiadzie, ale ona zaprosiła mnie, bym uczestniczyła w robieniu porządków w pokoikach na górze, w Muzeum Zofii Kossak. Tam odnalazł się wtedy obraz Witkacego. Artysta był spowinowacony z rodziną Kossaków – opowiada J. Jurgała-Jureczka. Tak ją to wszystko zafascynowało, że napisała pracę doktorską o Kossakach, była kierownikiem Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej w Górkach Wielkich i nieustannie prowadzi badania nad biografią i twórczością pisarki. – I prawie od 25 lat piszę książki o Kossakach – dodaje.

Spokój i pogoda ducha

Dziś postać Zofii Kossak na nowo wyłania się z historii. – Tak dobrego czasu dla niej jeszcze nie było. Mam wiele spotkań, mówię do różnych gremiów, do młodych i starszych. Ona się w jakiś sposób rodzi na nowo – podkreśla pani Joanna. – I widzę na twarzach słuchaczy zdumienie, kiedy poznają jej koleje losu. Jak w jednym życiu można było zmieścić aż tyle dramatycznych przeżyć i pozostać osobą radosną, spokojną, pogodzoną – mówi. Rewolucja bolszewicka, potem śmierć męża, po gwałtownej trzydniowej chorobie umarł jej 10-letni syn. Potem II wojna światowa. Zofia Kossak działała w konspiracji, ratowała Żydów, narażając siebie i swoje dzieci. Potem znów straciła wszystko, bo musiała wyjechać z Polski. Potem był powrót do komunistycznej rzeczywistości, boje z cenzurą, odmowa przyjęcia ważnej nagrody państwowej. – W końcu trafiła na Śląsk Cieszyński, do Górek Wielkich. Tam umarła – opowiada pani Joanna. – Jedno życie obfitujące w wiele zdarzeń i pełne heroizmu. Do mnie najbardziej przemawia jej spokój, pogoda ducha, to, że ludzie ją pamiętają jako osobę radosną i życzliwą, niemającą pretensji do Boga, do ludzi. A przecież ona widziała na własne oczy tragedie i niejednokrotnie sama uniknęła śmierci. Kiedy słuchałam wspomnień, myślałam, że znajdę jakiś cień w jej biografii. U niej czegoś takiego nie ma. Za to ją podziwiam. Ilekroć mam jakąś trudniejszą sytuację w życiu, jadę nad jej grób, żeby się poradzić, po prostu pobyć tam. Myślę, że ona była świętą osobą – wyznaje Joanna Jurgała-Jureczka.

To było jej Emaus

– Kiedy wyjechała na studia malarskie do Genewy, zorientowała się tam, że to nie jest jej przyszłość. Przypadkiem uczestniczyła w wykładzie, który nią wstrząsnął. Myślę, że było to jej Emaus, może droga do Damaszku. Należała do rodziny tradycyjnie pobożnej. Ale ona usłyszała, że wiara to poważna rzecz, że trzeba na nią odpowiadać całym życiem – mówi pani Joanna i przytacza słowa Kapuścińskiego: „Nie zostało mi nic prócz Boga – to znaczy zostało wszystko, jeżeli wierzysz”. – I ona to zrozumiała, że trzeba wierzyć na poważnie. Była silna wiarą, miała ogromne zaufanie do Boga. U niej to nie była gra – podkreśla. „Jak my się mądrze modlimy, prosząc Boga o wieczny odpoczynek. Ale nim nań zasłużymy, nie ma rady. Trzeba się pchać naprzód bez narzekania” – pisała Zofia Kossak. – I ona szła. Bez narzekania, skargi na los i na Boga – dodaje pani Joanna.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.