Kopy jaj nikt nie zjadł

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 16/2019

publikacja 18.04.2019 00:00

Wielkanoc przełomu XIX i XX wieku. Ludzie z utęsknieniem czekali, by zjeść choć kawałek mięsa. I mówili: „Jeszcze nocka – to Zielgonocka, mniajsko podź do mnie!”.

▲	Na Warmii baranki wykonywano z masła. Dopiero później pojawiły się wypiekane z ciasta. ▲ Na Warmii baranki wykonywano z masła. Dopiero później pojawiły się wypiekane z ciasta.
Krzysztof Kozłowski /FOTO GOŚC

W Popielec każdy szedł do kościoła. „Pamiętaj, człowiecze, żeś z prochu powstał i w proch się obrócisz”. Później wracał do domu, by rozpocząć czas 40-dniowego postu. Kobiety zbierały się do szorowania garnków i patelni. Używały do tego popiołu drzewnego. Na koniec symbolicznie wyrzucały patelnie przez okno, by „wygonić” na czas pokuty mięso z chat. Bo pod koniec XIX w. i jeszcze przed wojną na Warmii nawet w niedziele wielkopostne nie jadano mięsa ani tłuszczu.

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.