– Moja nowa płyta stanowi podsumowanie kilkuletnich badań poświęconych muzyce rosyjskiej – mówi ks. Zbigniew Stępniak.
▲ Krążek zawiera 17 utworów. – Pierwszy z nich, „Bogorodice Diewo, radujsia”, to śpiew pochodzący z monastyru położonego na wyspie Wałaam na jeziorze Ładoga – tłumaczy duchowny.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość
Krzysztof Kozłowski: Kiedy Ksiądz odkrył piękno rosyjskiej muzyki i literatury?
ks. Zbigniew Stępniak: Do 2013 r. nie znałem języka rosyjskiego (tak mi się wydawało), choć uczyłem się go wcześniej w szkole. Uświadomiłem to sobie, będąc na konferencji w Grodnie, kiedy miałem problem z porozumieniem się z profesorami z Rosji. Wtedy postanowiłem odświeżyć znajomość tego języka. Rozpocząłem też współpracę z kilkoma pianistami na Białorusi i w Rosji. Grodno, Irkuck, Nowosybirsk, Jarosław, Moskwa, Kaliningrad... Gdy przygotowywaliśmy koncerty, zaintrygowało mnie niesamowite wyczucie muzyki rosyjskiej przez pianistki ze Wschodu. Uświadomiłem sobie, że to jest ich muzyka, którą mają po prostu we krwi. Dlatego postanowiłem, we współpracy z muzykami ze Wschodu, opracować projekt „Romanse rosyjskie”, który został wydany na płycie CD w 2018 roku.
Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.