Aniołowi trzeba ręce zająć

Krzysztof KozłowskI

|

Posłaniec Warmiński 31/2019

publikacja 01.08.2019 00:00

– Jeśli założy się efekt końcowy, to tak naprawdę walczy się z drewnem, zamiast poddać się temu, co ono ukazuje – uważa jedna z artystek.

– Na co dzień nie mam wiele czasu na swobodną twórczość – przyznaje Urszula. – Na co dzień nie mam wiele czasu na swobodną twórczość – przyznaje Urszula.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Przy kościele stoi anioł. Trwa tak od kilku lat. Widać już pierwsze pęknięcia, a jego twarz ma coraz delikatniejsze rysy od deszczu i słońca. Wita tych, którzy wchodzą do świątyni, żegna wychodzących... – To anioł z pierwszego pleneru. Powstawał w największych bólach. Artysta wiele się napocił, aby mógł on powstać. To anioł chyba najbardziej pokorny, dlatego trafił przed kościół – wyjaśnia proboszcz ks. Robert Nurczyk. Spogląda na twarz anioła i po chwili dodaje: – To najbardziej pobożny anioł.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.