Dom misyjny księży sercanów w Olsztynie uroczyście otwarty

ks. Dariusz Sonak

publikacja 26.10.2019 14:27

Błogosławieństwa domu dokonał abp Józef Górzyński.

Dom misyjny księży sercanów w Olsztynie uroczyście otwarty Mszy św. przewodniczył ks. Wiesław Święch, prowincjał księży sercanów. ks. Dariusz Sonak /Foto Gość

W uroczystym poświęceniu domu księży sercanów uczestniczyli abp Józef Górzyński, księża sercanie, kapłani diecezjalni oraz zaproszeni goście. Dom na olsztyńskich Likusach ma być centrum misyjnym księży sercanów.

- Sprawujemy Eucharystię, przez którą chcemy wyrazić wdzięczność za ten dom i prosić o Boże błogosławieństwo - mówił ks. Wiesław Święch, prowincjał księży sercanów.

Homilię wygłosił abp Józef Górzyński. - Jezus bardzo konkretnie wzywa nas do podjęcia ważnych decyzji. Szczególnie gdy doświadczamy ograniczoności czasem. Uderzająca jest dzisiejsza prośba z Ewangelii: „Panie, jeszcze na ten rok”. Nikt z nas nie wie, ile zostało nam czasu, by w swoim życiu zaowocować. Może to właśnie ja jestem tym drzewem figowym? Nawrócenie jest początkiem do zrozumienia nauki Jezusa. Stąd nawrócenie jest decyzją zasadniczą - mówił abp Józef.

- Ten dom powstał z myślą o misjonarzach. Dom to miejsce naszego przebywania, w którym trzeba podjąć pewien styl życia. Misjonarze to ci, którzy swoje życie ofiarowali, by innym umożliwić pójście drogą Pana. Ta droga przesiąknięta ma być nową treścią, którą jest Ewangelia. Niech ten dom będzie taką drogą. Okazuje się, że Jezus uczniów posyła do świata, by oni przenikali świat Duchem Bożym. To jest misja każdego z nas. Mamy wziąć odpowiedzialność za świat i to przede wszystkim w tym podstawowym wymiarze, jakim jest nawrócenie. Ten dom powstał z myślą o misjonarzach, dlatego otaczamy modlitwą wszystkich misjonarzy - mówił metropolita.

- Trudnością było uporanie się z tym, co stare. Pozostały tylko ściany konstrukcyjne. Cała budowa trwała 1,5 roku. Praktycznie całe wnętrze nie przypomina tego, co było wcześniej. Współpraca z ojcami przebiegała bardzo pozytywnie. Oczywiście pojawiły się zmiany w projekcie, bo zawsze coś nowego stawało na drodze. Na szczęście udało się z każdą napotkaną przeszkodą się uporać i wykończyć dom tak, by dobrze służył zgodnie ze swoim przeznaczeniem - mówi Jan Wieczorek, inżynier budownictwa domu księży sercanów.