– Dzieci niesłyszące są zawsze ciekawe nowych osób. Pytają o imiona, interesują się tymi ludźmi. Chętnie lgną do słyszących i są wdzięczne za każdy gest wyjścia w ich kierunku – mówi Magdalena Panasik.
▲ Dla pani Magdaleny priorytetem jest spotkanie z człowiekiem.
ks. Dariusz Sonak /Foto Gość
ks. Dariusz Sonak: Skąd u Pani zamiłowanie do języka migowego?
Magdalena Panasik: Związane jest to z moją praca w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla dzieci Niesłyszących im. M. Grzegorzewskiej w Olsztynie, gdzie pracuję od 2000 roku. Jestem logopedą z wykształcenia i szukając pracy, złożyłam dokumenty do tego ośrodka. Weszłam dosyć szybko do szkoły. Znałam tylko alfabet i musiałem jak najszybciej wraz z dziećmi nauczyć się migać. I tak zaczęła się moja przygoda z tym językiem, która wiele mnie nauczyła.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.