Dzieci jedno drugiemu mówią, że tu jest dobrze, że można spokojnie odrobić lekcje, liczyć na pomoc...
– Najmłodsi nawet zwracają się do nas „babciu” – opowiada pani Bożena.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość
Jeszcze do niedawna pomieszczenia wymagały remontu. Drewniana skrzypiąca podłoga, ściany do odnowienia, łazienki i niewielkie pomieszczenie gospodarcze. Oczywiście nie przeszkadzało to dzieciom, by czuć się tu dobrze, bo codziennie przychodziły, aby odrabiać lekcje, nadrobić zaległości i oczywiście bawić się czy grać w planszówki. Dziś sala nabrała blasku. Wyremontowane pomieszczenia świetlicy Caritas przy parafii w Korszach przyciągają kolejne dzieci, które coraz liczniej spędzają popołudnia w miejscu, gdzie otrzymują wiele zrozumienia i miłości – wszystko dzięki wolontariuszom, którzy swój popołudniowy czas poświęcają najmłodszym.
Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.