Stoczek Klasztorny. Rocznica uwięzienia Prymasa Tysiąclecia

ks. Dariusz Sonak

publikacja 12.10.2020 19:24

Po Mszy św. posadzono sadzonki lipy drobnolistnej i świerka pospolitego, których nasiona poświęcił papież Franciszek.

Stoczek Klasztorny. Rocznica uwięzienia Prymasa Tysiąclecia Uroczystościom przewodniczył kustosz sanktuarium. ks. Dariusz Sonak /Foto Gość

W Stoczku Klasztornym miały miejsce obchody 67. rocznicy uwięzienia sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego w miejscowym klasztorze. Uroczystość rozpoczęła się modlitwą różańcową, którą poprowadzili uczniowie ze SP Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Smolajnach. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił ks. Wojciech Sokołowski MIC, kustosz sanktuarium.

- Kilka dni przed swoim uwięzieniem sługa Boży Stefan Wyszyński powiedział: "Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że Prymas zdradził sprawy Boże - nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce - nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas stchórzył - nie wierzcie. Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko narodowi i własnej Ojczyźnie - nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej" - cytował na początku homilii kustosz.

- Niezłomny pasterz naszych czasów ma wielkie zasługi dla Kościoła w Polsce i naszego narodu. W jego posługiwanie był wpisany wymiar krzyża. U kresu swojego życia powiedział, że jego życie było jednym Wielkim Piątkiem. Jedna z tych krzyżowych stacji to Stoczek Klasztorny, który był drugim miejscem jego uwięzienia - mówił.

- Prymas nie wiedział, dokąd jest wieziony. Samochód około północy zatrzymał się na dziedzińcu i zaprowadzono go do dwóch pomieszczeń. Pilnowało go ok. 90 funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa. Mógł wyjść tylko do ogrodu. Nie mógł wejść do kościoła - wyjaśniał.

- Tutaj zawierzył się Matce Bożej 8 grudnia 1953 roku, poprzedzając ten moment trzytygodniowymi rekolekcjami - zaznaczył ks. Wojciech.

Wymienił dwa wymiary cierpienia Prymasa Tysiąclecia. - Cierpienie duchowe polegało na tym, że nie mógł posługiwać ludziom, głosić słowa Bożego i pełnić misji pasterskiej. Nie brakowało też tego cierpienia ludzkiego. Kardynał chorował, często marzł w tym klasztorze, gdyż miał problemy z rozpalaniem w piecu. Nie miał odpowiedniej opieki medycznej - opowiadał.

- Prymas podczas spaceru znalazł dwa kije, przewiązał drutem kolczastym i postawił krzyż. Odnajdywał w krzyżu sens swojego życia. Dzisiaj tam upamiętnimy tę jego duchową sylwetkę, gdzie spacerował i modlił się - dodał.

Oprawą liturgiczną Mszy św. zajęła się SP im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z Runowa.

Po Mszy św. wszyscy w procesji udali się z krzyżem do Kalwarii Prymasa, gdzie zapalono znicze i posadzono sadzonki lipy drobnolistnej i świerka pospolitego. Sadzonki zostały wyhodowane z nasion poświęconych przez Ojca Świętego Franciszka podczas audiencji olsztyńskich leśników w Rzymie w 2017 roku.