Światowy Dzień Chorego

ks. Dariusz Sonak

publikacja 11.02.2021 00:15

Tego dnia chcemy pamiętać o chorych, jak również o tych, którzy w chorobie stają się dla nich często drugą rodziną, czyli pracownikach służby zdrowia.

Światowy Dzień Chorego - W tym roku życzę chorym powrotu do normalności, w której jest więcej nadziei, radości i kontaktu z drugim człowiekiem - mówi Mirosława Duszak. ks. Dariusz Sonak /Foto Gość

W dniu wspomnienia Najświętszej Maryi Panny z Lourdes na całym świecie obchodzony jest Dzień Chorego. Inicjatorem tego święta był św. Jan Paweł II, który ogłosił je 13 maja 1992 roku.

Od 20 lat w naszej diecezji istnieje Hospicjum Domowe Caritas. Panie Małgorzata i Ewa są pielęgniarkami w olsztyńskim oddziale i na co dzień odwiedzają chorych w domach.
- Początek naszego bycia z chorym to jest często moment, gdy ten wraca ze szpitala do domu. Wszystko dla chorego jest nowe i trudne w chorobie. Pomagamy w czynnościach medycznych i uczymy nowej rzeczowości. Staram się patrzeć na każdy aspekt życia pacjentów - mówi Małgorzata Klimkowska.

Zaznacza, że ich praca to nie tylko obsługa medyczna chorych.
- Jak człowiek trafia do hospicjum i już potrafi poradzić sobie z aspektami medycznymi, z bólem i nową codziennością, to wtedy na spokojnie zajmujemy się duchem. Musimy wykazać się wielkim taktem, ponieważ opiekujemy się nie tylko ludźmi wierzącymi. Trzeba wtedy wyważyć, w którym momencie mamy wskazać drogę ku Panu Bogu - wyjaśnia.

Często uczestniczą w nawróceniach swoich pacjentów.
- W głowie szczególnie utkwiło mi wydarzenie z pacjentem, z którym na kilka dni straciliśmy kontakt - wspomina Ewa Korsak.
- Żył on w związku niesakramentalnym. Wybudził się z tej śpiączki przy mnie. Spytał, jaki jest dzień, i zaczął opowiadać o swoich życiowych grzechach. Od tej zapaści żył jeszcze dwa miesiące. W tym czasie zorganizował Pierwszą komunię i bierzmowanie swojej partnerki, a później odbył się ich ślub. To było dla mnie bardzo wzruszające - opowiada.

W szpitalach w tym roku trzeba było wprowadzić nowe zasady funkcjonowania z powodu koronawirusa.
- Bez zastanawiania muszę powiedzieć, że smutkiem napawa ograniczony kontakt chorych z rodzinami. Ma to duży wpływ na psychikę chorego i przeżywanie przez niego choroby. Nie da się ukryć, że dla nas również - mówi Mirosława Duszak, pielęgniarka oddziałowa.

Na co dzień pracuje w Samodzielnym Publicznym Zespole Gruźlicy i Chorób Płuc w Olsztynie na oddziale onkologicznym.
- Widzimy, że pacjenci tęsknią za swoimi bliskimi i szybko obniża im się pozytywny nastrój. Staramy się być z nimi w takich momentach i pomagamy chociażby w połączeniu z rodziną online. Wiemy, że to nie to samo, co odwiedziny na oddziale i potrzymanie kogoś z rodziny za rękę, ale w ten sposób choć na jakiś czas pacjentom wraca uśmiech na twarzy i dobry nastrój - opowiada pani Mirosława.

Zaznacza, że nie brakuje także radosnych chwil w pracy z chorymi.
- Każde badanie pacjenta, które kończy się polepszonymi wynikami, to dla nas bardzo radosny moment. W obecnej sytuacji ważne jest, by chorego jak i nas nie ogarniał lęk, który sieje koronawirus. Niestety, nie jest to pomocne ani pacjentom, ani nam - wyjaśnia.

W czasie pandemii przy chorych w domach i szpitalach do pomocy stawili się żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Jeżdżą na wymazy do domów pomocy społecznej, rozwożą posiłki osobom starszym, robią im zakupy i pomagają w codziennych czynnościach. Jednym z takich żołnierzy jest Piotr Grzybowski - szeregowy z 4 Warmińsko-Mazurskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej. Od kwietnia pomaga w olsztyńskich szpitalach.

- Za mną już kilka różnych zadań: mierzenie temperatury, informowanie pacjentów, czy też jak teraz praca w ewidencji przy wymazach - wymienia Piotr.
- Nie spodziewałem się podczas rekrutacji, że przyjdzie taki monument. Jesteśmy od tego by pomagać ludności lokalnej, więc ta nasza obecność i zaangażowanie podczas pandemii wpisują się w naszą misję - wyjaśnia.

Zaznacza, że trudnością w misji są chwile, gdy ktoś leży w szpitalu przez miesiąc i nikt nie może takiej osoby odwiedzić.
- Brak takiego wsparcia od strony rodziny jest trudny. Jesteśmy często pierwszym kontaktem z rodzinami chorych i z tymi, którzy przychodzą do szpitala. Udzielamy informacji o przekazywaniu rzeczach, tłumaczymy, dlaczego nie można odwiedzać chorych - mówi Piotr.

Więcej w "Posłańcu Warmińskim" nr 05/2021.