Kętrzyn. Złota Muszelka

Krzysztof Kozłowski

publikacja 25.07.2021 19:09

W tym roku Złotą Muszelkę za wspieranie działalności Bractwa św. Jakuba w Kętrzynie otrzymał Grzegorz Lender.

Kętrzyn. Złota Muszelka Grzegorz Lender jest okulistą. Od lat wspiera kętrzyńskie bractwo. Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

W dzień wspomnienia św. Jakuba Apostoła w kościele św. Jerzego w Kętrzynie wręczono wyróżnienia dla osób, które wspomagają działalność Bractwa św. Jakuba. Złotą Muszelkę odebrał G. Lender, wyróżnienia otrzymali: Bożena Dec, Ewa Stępowska, Andrzej Fiedorowicz i Witold Lamański.

Grzegorz Lender muszelkę otrzymał za wspieranie akcji charytatywnych. - Od lat przygotowujemy paczki żywnościowe dla potrzebujących. Możemy je kompletować dzięki pomocy finansowej, którą otrzymujemy od darczyńców. Dobrze wiem, że jeśli małżeństwo jest razem, to nawet ze skromniejszych emerytur da się jakoś wyżyć. Jednak jeśli ktoś zostaje sam, przeżywa trudny czas. Wystarczy na opłaty, na leki, na jedzenie często już nie. Ta paczka to konkretna pomoc. Roznoszę je. Widziałem wiele łez wzruszenia, słyszałem drżący głos wdzięczności. Kiedy widzisz, jak ci ludzie przyjmują ten dar, towarzyszą ci emocje nie do opisania. To trzeba po prostu przeżyć - opowiada Józef Banaszuk, prezes stowarzyszenia.

- Inspirują mnie członkowie bractwa, którzy podejmują piękne inicjatywy wspierania potrzebujących osób. To jest prawdziwa machina, osobiście jestem tylko ostatnim trybikiem, najmniejszą cząstką - mówi o sobie pan Grzegorz. Uważa, że potrzeba niesienia pomocy i zauważenia innych wynika z wychowania, ze świadectwa życia, które widziało się w rodzinnym domu. - Kiedy spotyka się przy tym kogoś, kto wzbudza zaufanie, uwiarygadnia akcję pomocy, łatwiej jest podjąć decyzję: tak, pomagam. Musi być organizator, kto firmuję pomoc. To jest ważne. Jest nim Józef - uważa pan Grzegorz.

Pomysł wręczania Złotych Muszelek powstał w 2011 roku. - Czułem, że trzeba w jakiś sposób podziękować szczególnym darczyńcom. Jak? Muszelki, atrybut św. Jakuba Apostoła. Są one wykonane z prawdziwego złota, pochodzącego z biżuterii, która pozostała po mojej zmarłej żonie - wyznaje wyraźnie wzruszony J. Banaszuk. - Te malutkie muszelki są wdzięcznością płynącą prosto z serca - dodaje.