Siostry klaryski. Córki św. Franciszka

ks. Dariusz Sonak

publikacja 04.10.2021 10:31

- Przez naszą formę życia chcemy być bliżej ludzi, a przez modlitwę wspierać ich w codzienności - mówi s. Agnieszka od Jezusa Miłosiernego.

Siostry klaryski. Córki św. Franciszka Początki fundacji w Szczytnie sięgają roku 1975 roku. ks. Dariusz Sonak /Foto Gość

Dziś wspominamy jednego z najpopularniejszych świętych – św. Franciszka z Asyżu. Przykładem swojego życia pociągnął za sobą wiele osób, które przez praktykowanie rad ewangelicznych wstąpiły do męskich i żeńskich zakonów pod jego patronatem. Wśród nich są żyjące za klauzurą mniszki klaryski kapucynki, które swój klasztor mają w Szczytnie.

– Jak miałybyśmy żyć bez św. Franciszka? Córki bez ojca? Tak samo naszym braciom potrzebna jest św. Klara jako matka. On wciąż nam pomaga. Zawsze wzruszają mnie słowa, które usłyszał od Jezusa: „Franciszku, odbuduj mój Kościół”. To on uczy nas, w jaki sposób uczestniczyć w tym dziele, do którego został wezwany. Ja mogę w tym uczestniczyć przez modlitwę za Kościół, diecezję, papieża, codzienne wyrzeczenia, a nade wszystko świadectwo życia. W ten sposób staję się córką Kościoła na wzór św. Franciszka – mówi s. Weronika od Jezusa Sługi, opatka wspólnoty.

Siostry klaryski. Córki św. Franciszka   Siostry pieką opłatki wigilijne. ks. Dariusz Sonak /Foto Gość

Początki fundacji w Szczytnie sięgają 1975 r., kiedy siostry – za pośrednictwem osoby świeckiej – kupiły działkę budowlaną. Czasy nie sprzyjały rozwojowi życia zakonnego i pozwolenie na budowę otrzymały dopiero w drugiej połowie lat 80. XX wieku. Budowa ciągnęła się dosyć długo, a klauzurę zamknięto w 1997 roku. Dziś w klasztorze pod wezwaniem Opatrzności Bożej żyje 16 sióstr.

– Życie wspólne jest piękne, jednocześnie wymagające i trudne. Jesteśmy ze sobą cały czas i to jest część naszego życia. Uczymy się tych naszych relacji siostrzanych. Nie jesteśmy same, mamy swoją siostrę, to wielki dar dla nas – mówi s. Weronika.

– Życie siostrzane pozwala zobaczyć siebie w całej prawdzie. Okazuje się wtedy, że tym Kościołem w ruinie, który ma odbudować Franciszek, jestem ja. To do mnie są skierowane słowa: „Odbuduj mój Kościół”, czyli zacznij się nawracać – wyjaśnia s. Zuzanna.

Siostry klaryski. Córki św. Franciszka   Siostra Zuzanna zajmuje się m.in. tłumaczeniem dzieł świętych zakonu. ks. Dariusz Sonak /Foto Gość

– Nasze obowiązki i praca w klasztorze są bardzo proste. Nie różnią się od codzienności zwyczajnych ludzi: sprzątamy, gotujemy, szyjemy, naprawiamy bojlery. Przez naszą formę życia chcemy być bliżej ludzi, a przez naszą modlitwę wspierać ich w codzienności – mówi s. Agnieszka od Jezusa Miłosiernego. Siostry utrzymują się z pracy rąk własnych oraz z ofiar ludzi. – Praca, którą wykonujemy, nie wystarcza nam na pokrycie bieżących wydatków. Na szczęście czuwa nad nami Boża opatrzność i znajdują się osoby nam życzliwe, które chętnie pomagają. One są świadectwem Bożej troski o nas – tłumaczy s. Weronika.

Siostry klaryski. Córki św. Franciszka   - Cały nasz dzień poświęcamy na Jego chwałę i za Kościół - mówi s. Weronika. ks. Dariusz Sonak /Foto Gość

Więcej o siostrach klaryskach w „Posłańcu Warmińskim” nr 39/2021 z 3 października.